czwartek, 3 listopada 2011

„Bombowa” sprawa

Kolega zapytał mnie wczoraj dlaczego na blogu nie komentuję najgłośniejszej ostatnio sprawy teatralnej czyli protestu chóru górniczego ZG „Lubin” wobec treści zawartych w spektaklu „Orkiestra”. Jak już pewnie cała Polska wie jeden z bohaterów, Zenek, prosty chłopak z podrzeszowskiej wsi dialoguje z kolegą:

HELMUT
Głos to ty, chopie, masz. Ty w chórze mógłbyś nawet...
ZENEK nie wie, jak na ten nieoczekiwany komplement zareagować: ucieszyć się z niego czy może – przywalić.

ZENEK
Początkowo nie wiedziałem, co o tym myśleć: zaśpiewać przy wódeczności i owszem, czemu nie. Ale w chórze? Pedalstwo przecież jawne. Przez ciekawość poszedłem. I zostałem. A potem – orkiestra. Jakoś... wciągnęła mnie ta muzyka... Bo wcześniej to ja co: robiłem, piłem i miasto zwiedzałem...

Z tego jednego zdania panowie chórzyści wysnuli pogląd, że – zdaniem autorów sztuki - chórzyści to homoseksualiści. Większej bzdury w życiu nie słyszałem i dlatego nic o tym nie pisałem dotąd na blogu świadom tego, że rozpisali się moi światli koledzy, a profesor Stanisław Bereś udzielił w tej sprawie wywiadu „Gazecie Wrocławskiej” . List chóru i moją na niego odpowiedź pomieściłem tylko w dziale „do poczytania”, na górze.

Czuję się jednak wezwany do tablicy więc odpowiem po prostu. Poglądy i zachowania bohaterów opowieści artystycznej nie są tożsame z poglądami i zachowaniami autorów. Jeżeli w kryminale zabije strażak, członek Ochotniczej Straży Pożarnej, nie znaczy to, że autor uważa wszystkich strażaków za morderców. Jeżeli pani do polskiego będzie miała romans z nastoletnim maturzystą nie znaczy to, że autor uważa panie od polskiego za kobiety łatwo poddające się miłosnym impulsom. Te prawdy oczywiste nie są jednakże wcale takie oczywiste. Sztuka wciąż zdaje nam, się dokumentacyjna i na facebooku jeden z komentatorów pisze: „Jeżeli bohaterem "dzieła" jest konkretna osoba lub zespół ludzi, realnie istniejąca (istniejący), to jak się dziwić, że czują się urażeni. To ich ludzkie prawo. Ja się dziwię, że ktoś się dziwi, że "oni" są urażeni. To bardzo ludzka reakcja. Czy uzasadniona...? Pewnie nie! Ale muszę przyznać, że pierwszy raz słyszę, by uważać chór za "pedalstwo". Autor przekombinował” Otóż właśnie nie. Nasz spektakl nie opowiada o żadnej konkretnej orkiestrze bo przecież żaden z naszych fikcyjnych bohaterów nigdy nie żył naprawdę, i o żadnym konkretnym chórze, bo to co opowiadamy jest fikcją literacką i tego uczą przecież w szkole podstawowej!

Nie chcę nikogo obrażać, naprawdę, ten spektakl powstał z miłości do sprawy tak jak wszystkie nasze lokalne opowieści, ale przecież nie sposób zgodzić się na takie niesprawiedliwe i manipulacyjne komentowanie naszej opowieści, za którymi stoi (lub kryje się?) Drugi (Pierwszym wiadomo kto jest…) Wielki Budowniczy LGOM poseł-przewodniczący Ryszard Zbrzyzny, który z właściwą sobie wirtuozerią słonia rozgrywa ten „protest”, który miał mi zaszkodzić w wyborach parlamentarnych. Wybory przegrałem, ale protest w tym nie zaszkodził, bo pojawił się po wyborach… List chórzystów datowany na 1 października trafił do sekretariatu teatru 13 października….Czyli 13 dni szedł sobie z Lubina do Legnicy…Poseł nie zdążył?, poczta nie zadziałała? Różne mogą być tego powody, ale najpewniej było tak jak zwykle: wszyscy chcieli dobrze, a wyszło tak jak zawsze.

I na tym zakończę swoje refleksje w tej „bombowej” sprawie. A „Orkiestrę” będziemy dalej grać z powodzeniem, może poprzez telewizję dowie się o niej cała Polska, a mieszkańcy Zagłębia Miedziowego poczują się dumni z tego, co udało się stworzyć przez te 50 lat. Bo jak pokazali w telewizji to musi być dobre, prawda?

1 komentarz:

  1. Ciekawostka polega na tym, że niemal bliźniaczy tekst, ale dotyczący mojego "Listonosz/Bracia" napisałem w www.Lubiniak.com, gdzie również musiałem tłumaczyć proste prawdy.
    oto link:
    http://lubiniak.cba.pl/index.php/2011/10/18/proste-sprawy/

    OdpowiedzUsuń