Parę dni temu byłem na spotkaniu organizacji pozarządowych w Lubinie. To co robi pani Barbara Skórzewska ze Stowarzyszenia Civis Europae jest nie do przecenienia. Zbiera i mobilizuje swoich kolegów ze stowarzyszeń organizując spotkania na których mogą podzielić się swoimi doświadczeniami, ale przede wszystkim stara się, aby w Lubinie, gminie wiejskiej Lubin oraz powiecie lubińskim powstały rady pożytku publicznego, które miałyby wpływ na decyzje lokalnych władz. Jak to jest ważne mówi przykład Legnicy, gdzie ta rada może nie podbija świata, ale jest ważnym miejscem opinii.
Na tym spotkaniu pogadałem z Adamem Wiewiórką, szefem Koła Zjednoczenia Łemków w Legnicy. Adam ma zupełnie odjechany pomysł na uczczenie 65. rocznicy Akcji „Wisła” w przyszłym roku. Otóż mówi on,. żeby nie fundować kolejnej tablicy lub postumentu, ale żeby...przenieść do Legnicy prawdziwą chatę łemkowską z ziem z których wysiedlano Łemków. Że takie chaty są jeszcze, że znajdą się tacy, którzy ją podarują, że górale przewiozą ją i postawią w dowolnym miejscu w Legnicy, że....Pomysł to absolutnie fantastyczny. Adam chciałby, żeby taka chata żyła różnego rodzaju wydarzeniami, była żywym muzeum. Żeby teatr, galeria lub ktoś kto ma pomysł ożywiał to miejsce swoimi działaniami.
To absolutnie szalony, ale fantastyczny, nowoczesny,. ideowy, mądry i zabawny pomysł. Wesprę go na tysiąc procent i będę działał na jego rzecz. Na razie pozostaje podstawowe pytanie: gdzie ma stanąć chata? To pytanie kieruje także do czytelników mojego blogu/facebooka. Gdzie, rozumiem blisko centrum Legnicy,. mogłaby na cztery miesiące - - czerwiec – wrzesień - stanąć taka chata, żeby nie przeszkadzała nikomu w życiu. Wiem, że najfektowniejszym miejscem zdaje się Park Miejski, ale może to być miejsce bardzo trudne logistycznie, trudno byłoby ją tam chronić. Jeśli nie park to gdzie? Chętnie posłucham Waszych sugestii, ale najciekawsze propozycje upublicznię.
Swoją drogą, pomysł Adama ma jeszcze jeden super walor. Jest kompletnie przeciw archaicznemu wystawiennictwu, które niestety przeważa w naszych lokalnych muzeach. Gdzie wciąż hasło „nie dotykać eksponatów” jest na pierwszym miejscu.. W którym smutne panie/smutni panowie biegają za nielicznymi zwiedzającymi z podejrzeniem, że coś ukradną i wyniosą. W którym nie ma życia, nie ma duszy.