O aktywności wyborczej prezydenta Tadeusza
Krzakowskiego krążą w Legnicy legendy: o spacerach w kółko Rynku,
„spontanicznych” zakupach w Galerii Piastów. Jednakże ostatnio najbardziej
ulubioną strategią wyborczą prezydenta jest działalność gastronomiczna.
Przyjrzyjmy jej się przez chwilę.
Wszystko zaczęło się w Wielkanoc, kiedy to gospodarz
miasta rozdawał na Rynku… śledzie. Okazja, jak tłumaczył Ratusz, była historyczna i dlatego taka aktywność
prezydenta była adekwatna. Historię różnie można interpretować, śledzi nie
jadłem, więc nie wiem, czy były
adekwatne. Po śledziach przyszedł tort – nim Tadeusz Krzakowski częstował na
inaugurację Święta Legnicy, podczas publicznej konferencji prasowej w
Ratuszowej. Ostatnio wieść gminna niesie, że te stosunkowo skromne
doświadczenia gastronomiczne skłoniły naszego bohatera do pójścia na całość:
otóż pojutrze, w czasie Święta Strażaka, zamierza osobiście rozdać 300 porcji
grochówki! To tak ambitne zamierzenie, ze aż nie do uwierzenia. 300 porcji to
strasznie dużo, jak na jednego kucharza,
myślę, że nawet bardzo doświadczeni gastronomicy mieliby z tym problem.
Niezależnie do tego, czy akcja „Grochówka” powiedzie się, czy nie, w całej
tej gastronomicznej strategii prezydencko - wyborczej brakuje mi jednego,
domyślacie się czego? Drugiego dania. Tak, jest zupa, jest deser, jest
przystawka ( śledzie), czekamy teraz na drugie danie. Na przykład schabowego za
kapustą. Albo z ogórkami, z ogórkami, bo będzie bardziej po legnicku i
historycznie.
Wszystko to byłoby bardzo śmieszne, gdyby nie było
straszne. Przecież rzecz się dzieje nie w kabaretowym programie, ale w prawie
stutysięcznym mieście, które mogłoby być pięknym, nowoczesnym, miastem, z
którego wszyscy bylibyśmy dumni. Mogłoby być. Tylko wtedy prezydent musiałby
między innymi zrezygnować z rozdawania śledzi i grochówki. Ale to wydaje się
być ponad jego siły.