Jest coś okrutnego w zawiedzionej miłości. Prawie dokładnie przed rokiem zdecydowałem, że warto ocieplić nie najlepszy wizerunek polskich kibiców. Uznałem, że partner jest warty tego ryzyka. Prezes legnickiego stowarzyszenia „Tylko Miedź”, chłopak daleko odbiegający od stereotypu kibola, wydawał się gwarantem, że mówimy tym samym językiem. Nie dla bandytyzmu na stadionach, tak dla prospołecznych działań i spokoju wokół piłki nożnej. Podpisaliśmy porozumienie, że będziemy wspierać się w egzotycznym dla wielu sojuszu ludzi teatru i fanatyków piłki nożnej w naszym mieście.
Cieszyłem się z każdej akcji kibiców legnickiej miedzianki, która dowodziła, że jest to grupa miłośników piłki nożnej i lokalnych patriotów. Miło było czytać o kolejnych akcjach krwiodawstwa, o spokoju na legnickim stadionie, o zaangażowaniu kibiców w wybudowanie placu zabaw dla dzieciaków. Było miło, ale się skończyło, gdy do rozgrywki wszedł największy miłośnik piłki nożnej w moim kraju, były premier i lider partii, która zrobi wszystko, by wrócić do władzy. Nawet po trupach.
Przyznaję, byłem naiwny w swoim idealizmie. Legniccy kibole (już nie potrafię inaczej) sprowadzili mnie z chmur na ziemię. Oświadczenie, które wczoraj wydalili z siebie i opublikowali, jest dowodem, że najzwyczajniej mnie oszukali. Pal sześć, że apelują w nim do wyborczego bojkotu partii, która wspiera mnie wyborach. Do tego mają prawo i niech robią co chcą, byle w zgodzie z własnymi przekonaniami. Boli mnie i budzi mój stanowczy sprzeciw zupełnie co innego. Chodzi o kłamstwo i brak odwagi w zmierzeniu się z prawdą.
Oto w oświadczeniu, które opublikowali, całą winę za bandyckie wybryki swoich kolegów, za haniebne zadymy na polskich stadionach, zarzucili na rząd i Donalda Tuska. Podpuszczeni przez jego politycznych przeciwników stanęli po stronie przestępców, którzy za nic mają prawa i obyczaje udając, że nie wiedzą o co chodzi. Udając, że nie ma bandytyzmu, rozrób, ustawek, wulgarnych i rasistowskich zachowań na polskich stadionach. Przyjęli haniebną zasadę solidarności grupowej przeciw temu, co widzi gołym okiem każdy rozsądny i pragnący spokoju na stadionach kibic.
Teraz narażę się podwójnie. Wolę jednak stracić kilkaset głosów w wyborach niż milczeć. Bo milczeć czasami znaczy kłamać. Sami oceńcie taki fragment oświadczenia legnickich kibiców, którzy nagle wpisali się w narrację osób prześladowanych przez rząd i media i wypowiedzieli się na temat nieszczęścia, które przed paroma dniami wydarzyło się w Zielonej Górze: „Tragicznym epilogiem tej nagonki stały się wydarzenia w Zielonej Górze, gdzie po śmiertelnym potrąceniu spokojnie zachowującego się kibica przez nieoznakowany radiowóz wybuchły zamieszki. I znów główny nacisk w przekazie medialnym kładzie się nie na zachowanie policji, które doprowadziło do strasznej tragedii, a na niedolę policjantki, która ze złamaną szczęką trafiła do szpitala”.
To już nie jest tylko fałszerstwo i naigrywanie się z tragedii, to przekroczenie wszelkich granic smaku. Autorzy oświadczenia wiedzą przecież, że ten „spokojnie zachowujący się kibic” był pijany niemal do nieprzytomności (prawie 3 promille we krwi) i wbiegł pod nadjeżdżający samochód w miejscu, w którym nie wolno przechodzić przez jezdnię. Do tego naigrywają się z faktów. Za bandyckie zachowania kiboli obciążają policję. Żartują sobie nawet z „drobiazgu”, że ci bandyci mieniący się kibicami zranili 16 policjantów, w tym dwie kobiety w mundurach. Jednej złamali szczękę, drugiej rozbili czaszkę.
Nie jest mi po drodze ani z takim myśleniem, ani z takimi zachowaniami. Nie wiem kto podpuścił legnickich kibiców do takiego absurdalnego oświadczenia. Doświadczyłem jednak osobiście (w Lubinie), że akcja „Donald matole, twój rząd obalą kibole” jest czymś więcej niż chuligaństwem.
Paradoksem tej sytuacji jest to, że żaden rząd w historii mojego kraju nie zrobił dla piłki nożnej więcej niż ten, który kończy kadencję. Za rok mamy Euro 2012, kilkadziesiąt nowych stadionów, w tym kilka na światowym poziomie, Orliki niemal w każdej gminie i premiera, który piłkę kopie… Jako człowiek kultury, powiedziałbym nawet, że to lekka przesada, bo są też i inne potrzeby w moim kraju. Także w dziedzinie, którą uprawiam. Ale to mogą być moje frustracje i oczekiwania, a nie prawdziwych kibiców piłki nożnej. Nie jestem w stanie zrozumieć, ani zaakceptować sytuacji, w której kibole strzelają sobie (i nam) samobója.
Na koniec. Krótką pamięć mają ci kibole. To rząd Jarosława Kaczyńskiego i jego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro wprowadził sądy 24 godzinne, by natychmiast karać stadionowych bandytów. Niestety, zrobił to wyjątkowo nieudolnie. Teraz, w marszu po władzę, stroi się w piórka obrońców stadionowych „patriotów”. Obrzydliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz