Na miesiąc przed rozpoczęciem naszego trzydniowego
wydarzenia „Dwadzieścia lat po/Twenty years after/ Двадцать лет спустя”, dla
którego pretekstem jest dwudziesta rocznica wycofania z Legnicy i z Polski ostatnich
oddziałów i dowódców krasnoarmiejców, „Gazeta
Polska Codziennie” (a za nią portal Interia.pl, a także kilka prawicowych
portali) postanowiła zrobić nam reklamę. Rzecz jasna po swojemu, za nic mając
fakty, program, intencje i przesłanie, które nam towarzyszą. W imieniu „oburzonych
mieszkańców Legnicy”, a zatem – co jest oczywistą oczywistością - głosem własnym
i przedstawicielki lokalnego PiS, naszą polsko-rosyjską inicjatywę
społeczno-artystyczną nazwała tęsknotą za Sowietami, niebezpiecznym skandalem i
biesiadą okupantów z okupowanymi. Co słowo, to cynicznie wredny fałsz.
Byłbym zaskoczony i wściekły na ten przejaw
oszalałej głupoty, nikczemnej bezczelności i aroganckiej pychy, gdybym nie
wiedział, że ten godny bolszewickiego politruka dziennikarskopodobny tekst spreparowany
został na zamówienie, by dokopać każdemu, kto czuje, myśli i działa inaczej,
niż polityczni mocodawcy gazety. Mówiąc w skrócie, pełen nienawiści i jadu
tekst napisano tylko po to, by zmieszać z błotem nie tylko nas i tych, którzy wspierają
naszą inicjatywę, ale by obrazić zdecydowaną większość mieszkańców Legnicy,
którzy z życzliwym zaciekawieniem czekają na
wrześniowe wydarzenia.
Nie zamierzam po raz n-ty tłumaczyć, o co chodzi w
trzydniowych wydarzeniach i spotkaniach, do udziału w których zaprosiliśmy
Polaków i Rosjan (ale także Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Azerów…), artystów,
naukowców, publicystów, świadków i uczestników wydarzeń sprzed lat, ale także
tych, dla których Legnica była ważnym i wspominanym z sentymentem miastem
wojskowej służby i codziennego życia. O tym wszystkim mówiłem publicznie i
wielokrotnie. W Legnicy i w Moskwie. Kto chce, wszystko to znajdzie. Kto jednak
wie lepiej – jak dziennikarz GPC - nie zada sobie trudu, by szukać.
Jedno powiedzmy wyraźnie. Nie ma we mnie i
organizatorach wydarzenia tęsknoty za Sowietami. Nasze legnickie spotkania nie
będą biesiadą okupowanych i okupantów. Będą spotkaniem ludzi wolnych, których
połączyło miejsce i historia, bywało nieprzyjazna, a nawet wroga. Ale wspólnie
przeżywana, a dziś – jak widać nie bez trudu - przezwyciężana. Jako teatr od
wielu lat robimy wiele, by relacje między Polakami i Rosjanami oparte były o
prawdę, ale też najzwyczajniej i po ludzku szczerze przyjazne. Legniczanie w
swojej ogromnej większości doskonale to
czują i rozumieją, bo pamiętają i nie są zaślepieni nienawiścią.
To zdumiewające, jak krótka i wybiórcza jest pamięć
wydawców GPC. Jak szybko zdążyli wyprzeć z pamięci ubiegłoroczne wrześniowe
wspólne orędzie polskich biskupów i rosyjskich patriarchów do narodów Polski i
Rosji o pojednanie i wzajemne przebaczenie. Cóż, służalcza i dyspozycyjna nienawiść oślepia i ogłupia. Od siebie dodam
już tylko słowa znanej modlitwy wyśpiewywanej przez barda Solidarności i
solidarności, tej prawdziwej i międzyludzkiej, Jacka Kaczmarskiego: „Chroń mnie
Panie od pogardy, od nienawiści strzeż mnie Boże”. Dedykuję je autorowi
„reklamy” naszego przedsięwzięcia.