Jerzy
Pilch kończy dziś 60 lat
W
adaptacji Jego „Marszu Polonia”, którą
dla naszego spektaklu w Teatrze
Powszechnym w Łodzi, sprawił Robert Urbański, magnat Bezetzny mówi do
pisarza Jerzego: „Będzie pan miał taki scyzoryk. Specjalnie na pańskie urodziny
obstalowałem identyczny, a nawet z dwoma dodatkowymi jeszcze bajerami. Spodoba
się panu, zaręczam. Miał już być, dokładnie na wczoraj. Niestety, jeszcze
niegotowy. Wszyscy tacy zagonieni, na nic, dosłownie na nic czasu nie ma”. Jak
czytam Jerzego powieści, opowiadania i inne mniejsze formy, mam takie wrażenie,
że czeka on na ten urodzinowy scyzoryk już wiele lat. Bo przecież faceci na
urodziny winni dostawać scyzoryki, a nie życzenia „wszystkiego najlepszego:, a
już broń Boże, kwiaty. Ten zwyczaj dawania facetom kwiatów jest straszny,
zwalczam go w życiu publicznym i prywatnym od lat, ale bez rezultatu. Świat nam
się tak sfeminizował, że i faceci się niestety sfeminizowali….
Na
Jerzego 60. urodziny rzekłem w radiowej „Trójce”, że przymierzamy się do
filmowych „Innych rozkoszy”, adaptacji jedna z mniej znanych powieści Jerzego Pilcha. Naturalna
przestrzenią akcji będzie tu nieznany powszechnie świat polskich luteran i Wisły –
kolebki polskich ewangelików augsburskich. Mamy filmy katolickie, prawosławne i
żydowskie. Nie ma polskich filmów protestanckich, luterskich. „Lutry” jako
bohaterowie polskich filmów nie istnieją, czasem może jakiś pastor się
przemknie, ale jak już, to i tak Niemiec. Jerzy jakiś czas temu zapisał w
„Dzienniku”, że „czas wreszcie na komedie luterską”. Jak Boga kocham nie
wiedział wtedy o naszym zamiarze, a i my nie wiedzieliśmy o Jego oczekiwaniach.
Taki niespodziewany zbieg okoliczności…
Melduję, że na przyszłe urodziny Jerzego nie zdążmy. Ale na 62. damy radę, jak złożą się do kupy talent, praca (owa pilchowa „nadludzka praca w nieludzkich warukach”), PISF i sponsor.