niedziela, 18 grudnia 2011

"Marsz Polonia" zagramy w Łodzi

Pracuję w Łodzi w Teatrze Powszechnym nad spektaklem wg powieści Jerzego Pilcha „Marsz Polonia” (premiera 21 stycznia 2012 r.). Jerzego uważam prywatnie za najlepszego polskiego żyjącego pisarza, jestem trochę impregnowany na pilchowe „alkoholowe” powieści, natomiast kocham miłością szczerą jego zanurzone w lokalności prowincjonalno- ewangelickie opowieści z Wisły. To kawał fantastycznego świata z którego wykroiłem kiedyś w Zielonej Górze spektakl „Zabijanie Gomułki” wg powieści „Tysiąc spokojnych miast”. Książka ta, „Inne rozkosze”, opowiadania ze zbioru „Moje pierwsze samobójstwo”, felietony – to kawał świetnej literatury.

„Marsz Polonia” jest inny w tonie i narracji, to arcypolska, fantasmagoryczna opowieść o „z wolna przeradzającym się w orgię raucie” w posiadłości Beniamina Bezetznego (którego pierwowzorem jest Jerzy Urban) na który trafia nasz bohater, pisarz, któremu niedaleko do samego autora. Dzieją się tam różne rzeczy, nie będę streszczał, powiem tylko, że w powieści często pojawiają się akcenty piłkarskie* bo i miłość Jerzego do piłki nożnej i Cracovii jest szeroko znana. Pierwszy raz w życiu będę miał okazję zainscenizować na scenie fragment meczu co w roku Euro 2012 jest szczególnie podniecające.

Inscenizuję „Marsz Polonia” w Łodzi, mieście – legendzie, które przestało już być dla mieszkańców Ziemią Obiecaną. Mieście o ogromnej ilości zdegradowanych budynków (to naprawdę wygląda porażająco, gorzej niż w Legnicy, te dziesiątki kamienic, którym grozi natychmiastowa katastrofa budowlana) na które patrzy wyremontowana do błysku przez Francuzów Manufaktura. „Łódź to smutne miasto bo ludzie na jego ulicach się nie uśmiechają”, słyszałem od znajomych i jakoś w to nie wierzyłem dopóki tego nie dotknąłem. Naprzeciwko teatru nie ma kawiarni „Teatralna” ani „Maska”, jest bar kawowy „Ignorantka” z piwem i winem lanym po 5 zł, z karaoke i tańcami. To kultowe miejsce na ulicy Legionów.
5 min pieszo od Piotrkowskiej.

*
KOWALEWICZ
Zrozpaczony byłem, że mecz muszę sam oglądać.
JERZY
Górnik Zabrze – Manchester United. Rewanż na pokrytej zamarzniętym śniegiem murawie Stadionu Śląskiego. Lubański strzelił zwycięską bramkę, ale wobec przegranej 2:0 w pierwszym meczu odpadliśmy. Jednego gola zabrakło.
KOWALEWICZ
Od razu wiedziałem: wspólnota generacyjna nie do ominięcia. Niemniej, niech pan się nie gniewa, mecz, o którym pan mówi, myśmy z Bronkiem Badylkiem jeszcze razem oglądali.
JERZY
Pomyliłem Manchester United z Manchesterem City?
KOWALEWICZ
Exactly. Ja też swego czasu myliłem, a nie należy i nie wolno. Widzi pan, w tym rzecz: nie mylić Manchesteru United z Manchesterem City! Pierwsza zasada: nie mylić Manchesteru City z Manchesterem United!
JERZY
Nie mylić Polonii z Legią.
KOWALEWICZ
Tak jest. Jak się takie rzeczy myli, świat wypada z normy.
JERZY
Teraz dopiero rozjaśniło mi się we łbie! Sławna droga Górnika do finału! Do wiedeńskiego finału z Manchesterem – tak jest – City! Przedtem dramatyczny trójmecz z Romą, Helenio Herrera powoduje awarię światła na Stadionie Śląskim! Rzut monetą w Strasburgu!

1 komentarz: