tag:blogger.com,1999:blog-3637396590188431712024-03-05T16:06:25.153-08:00Jacek GlombJGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.comBlogger149125tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-4518270584636764352018-08-25T23:21:00.000-07:002018-08-27T11:49:00.642-07:00IDŻ NA WYBORY (2) <span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;">IDŹ NA WYBORY. W cyklu tym będę od czasu do czasu zamieszczał na swoim profilu na facebooku oraz na blogu </span><a data-ft="{"tn":"-U"}" data-lynx-mode="async" href="https://l.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fwww.jacekglomb.pl%2F&h=AT1ZBuOvRWKj5zzrqmgpCusgETADVQVHYP3uzuLbdW5sApYWzCrxmgPgHzqKIgVZ-9NkA8PggacnkM5jvIewOKkrZborfFdaWN5U8GA44zmafTsiE94oQfKyw96AyZmdVJifyrtpD2VnAeHz3g0aTQhAqwSGgVqhIbF5GjZkU76ydoeOTqkHPB7QfYO5CeO7wUxoJoyATZmE2UgwHNDdyDWWud9gtpEe_-cnJc8Js0qGXioBpq_Fxc8fpq5nlkt-vH61eH-4IxyZLvz4XjczxazAdZsoNkcnKw_gUfEMwNm4e4kjaB79vEhEArfBT9sNDgfIC1l6D0tdM93uNMFqMvvAbT9hpk2s" rel="noopener nofollow" style="background-color: white; color: #365899; cursor: pointer; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-decoration-line: none;" target="_blank">www.jacekglomb.pl</a><span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"> (który w związku z tym powróci pod 3 latach) swoje refleksje przedwyborcze, związane z wyborami samorządowymi 21 października 2018 roku. Podkreślam, że są to moje osobiste poglądy, nie związane z funkcjami jakie pełnię w instytucji lub organizacjach. Jarosław Kaczyński – nie muszę przedstawiać go chyba z piastowanej funkcji? - powiedział niedawno, że nigdy wcześniej nie było w Polsce tyle demokracji co teraz. Rozumiem więc, że wszyscy na przykład nie zgadzający się z moimi poglądami, uszanują moje prawo do ich posiadania, prawda?</span><br />
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;">Legnickie PIS zaskoczyło w czerwcu wszystkich (a pewnie i też samych siebie) mianując kandydatem swojej partii na Prezydenta Legnicy Arkadiusza Baranowskiego, Kiedy bodajże rok temu jeden z lokalnych portali zasugerował taką możliwość, natychmiast wszystko dementowano, a najbardziej zaangażował się w owe dementowanie Wacław Szetelnicki, przewodniczący Rady Miejskiej z PIS, pewnie dlatego, że samemu marzyło mu się kandydowanie na prezydenta. Baranowski w marcu br. odwołany został ze stanowiska wicestarosty...Jawora glosami m.in kolegów z PIS. Kandydat na prezydenta Legnicy związany dotąd ze środowiskiem PIS w Jaworze, przede wszystkim z wpływową posłanka Elżbietą Witek (był jej kandydatem na wojewodę dolnośląskiego) - to dosyć tajemniczy pomysł na odbicie prezydentury Legnicy. To jeszcze bardziej wzmacnia argumenty, że lokalny PIS dogadał się z obecnym prezydentem i tak naprawdę oddaje pole bez walki. </span></span><br />
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;"><br /></span></span>
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px;">Kandydat Baranowski zaraz po ogłoszeniu terminu wyborów przez premiera...wyjechał na - niewątpliwie zasłużony - urlop w Tatry, trudno gdziekolwiek znaleźć w Legnicy ślady jego kampanii, nie kontaktuje się z mediami. Poza jednym - jak najbardziej zaufanym - którym rządzi zasłużony pisowski pretorianin Stanisław Obertaniec - Radiem Plus Legnicy. Ten kuriozalny wywiad dołączam do tego wpisu na fb, także po to, żeby dać dowód tego co poniżej, Panowie, którzy - jak twierdzi Obertaniec - mieli niedawno okazję "lepiej się poznać" są - jak twierdzą - miłośnikami historii i wiedzą, że "za Niemca" Legnica miała znaczenia bo była "regencją". No tak naprawdę była "rejencją", ale kto tam będzie się czepiał szczegółów. ważne, że się kocha historię, prawda? W wywiadzie obaj panowie ubolewają tez nad peryferyjnym usytuowaniem ulicy "wyklętego" majora Władysława Dybowskiego zapominając, że taka ulica pojawiła się w Legnicy głosami radnych PIS. Na koniec pryncypialnie krytykują władze Legnicy twierdząc, że tkwią one "w odmętach PRL". Zgadzam się w stu procentach, Tylko, że to dowodzi, że w odmętach PRL tkwi także legnicki PIS od 4 lata głosujący ramię w ramię z radnymi Tadeusza Krzakowskiego. </span></span>JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-59424377494957896192018-08-19T14:40:00.002-07:002018-08-19T14:40:20.790-07:00IDŹ NA WYBORY (1) <br />
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">IDŹ NA WYBORY. W cyklu
tym będę zamieszczał swoje refleksje przedwyborcze, związane z wyborami
samorządowymi 21 października 2018 roku. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Podkreślam, że są to moje osobiste poglądy,
nie związane z funkcjami jakie pełnię w instytucji lub organizacjach. Jarosław
Kaczyński – nie muszę przedstawiać go chyba z piastowanej funkcji? <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- powiedział niedawno, że nigdy wcześniej nie
było w Polsce tyle demokracji co teraz. Rozumiem więc, że wszyscy na przykład nie
zgadzający się z moimi poglądami, uszanują moje prawo do ich posiadania,
prawda? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Teraz na serio. Zacznę
od wywiadu z obecnym prezydentem Legnicy, Tadeuszem Krzakowskim (który notabene
jeszcze nie ogłosił, że będzie kandydował na następną kadencję, a już jego
zwolennicy zarejestrowali Komitet Wybroczy TK, pełnomocniczką jest
….zastępczyni prezydenta, kuriozalne to nieco przyznacie). W wywiadzie dla „24
Legnica” prezydent mówi na koniec:<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>„Próbowano
mnie wciskać w ramiona partii tylko dlatego, że ktoś ze mną zagłosował albo
ktoś pomógł miastu. To nadinterpretacja. Jeśli Legnicę chce ze mną rozwijać
polityk PiS-u czy Platformy Obywatelskiej, to świetnie, i będę o tym mówił. Ja
nie mam w sobie małostkowej obawy o to, że współpraca z jakąś konkretną siłą
polityczną będzie rzutować na mój wizerunek. Mam swój rodowód partyjny, ale od
16 lat, gdy jestem prezydentem, to moją partią są legniczanie. Nie interesują
mnie partyjne układy, bo nazywam się Tadeusz Krzakowski a nie Partia”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Bardzo widać prezydenta
ubodły poglądy, że od 4 lat rządzi miastem dzięki koalicji z PIS-em.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>8 radnych klubu PIS i 4 radnych klubu
prezydenckiego jak chce przegłosuje wszystko co chce. Ten układ wyraźnie widać,
gdy przychodzi do głosowania jakiejkolwiek propozycji opozycji. Dla przykładu klub
PIS - będąc niby przeciw prezydenckiemu pomysłowi na przebieg obwodnicy południowo-wschodniej
przez Piekary -<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>był jednocześnie przeciw
zgłoszonemu przez PO stanowisku Rady Miejskiej w tej sprawie, które krytykowało
prezydencki pomysł! Łatwo w to jednak uwierzyć, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jeśli pamięta się, że pierwszym krokiem
obecnej Rady w 2014 roku było stanowisko przeciwko wystawieniu w teatrze
spektaklu „Spisek smoleński”, zgłoszone przez radnych PIS, a uchwalone glosami …radnych
klubu TK. Nie przypominam sobie zaś żadnej istotnej w ostatnich latach sprawy
dla Legnicy w której prezydent wsparłby pomysł „polityka Platformy
Obywatelskiej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Ale co najważniejsze:
pod wpływem PIS Krzakowski przez 3 lata rządów tej partii wyraźnie dystansował
się od wszelkich obywatelskich, demokratycznych protestów w Legnicy. Nie był –
chociaż czynili to często prezydenci innych miast czy dolnośląski marszałek –
na wolnych od szyldów protestach „Wolne Sądy”, na żadnej z demonstracji w
ramach Czarnego Protestu (co uczestniczki pierwszej z manifestacji wyraźnie
zauważyły, oprotestowując głośno nieobecność prezydenta), na żadnej z
manifestacji KOD. Nie był nawet na Rynku 4 czerwca 2016 roku, kiedy legniczanie
i dolnoślązacy tłumnie świętowali rocznicę wyborów z 1989 roku (poniżej zdjęcie
Karola Budrewicza) <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #444444; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Poprawność polityczna i
dogadanie się z PISem nie pozwalało widać na to. Parafrazując myśl przytoczoną w ostatnim
cytowanym zdaniu wywiadu - <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>rozmówca
pewnie chętnie dodałby „Partia to ja” lub „Państwo to ja”. Ale będąc
zakładnikiem rządów PIS Tadeusz Krzakowski nie może już tego powiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<br />JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-60824138652261741742015-11-02T03:01:00.000-08:002015-11-02T03:01:13.333-08:00Zdzicha nie ma <div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Teraz nic nie jest ważne – nasze spory o polski teatr,
ile w nim młodości, a ile niedojrzałości, nasze teatralne plany, z tym
największym: spektaklem o Rewolucji 1905 r., który już pewnie nigdy nie
powstanie, ale to nieważne, bo teraz nic nie jest ważne. Bo Zdzicha nie ma.
Choćby się bardzo w to nie chciało uwierzyć, choćby to zdawało się niemożliwe.
Bo Jaskuła znaczyło Łódź, a Łódź znaczyła Jaskuła. Dla mnie Łódź ma twarz
Zdzisława Jaskuły. </span><o:p></o:p></div>
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Nie znaliśmy się dobrze i piszę te parę słów w drodze
na Jego pogrzeb, pospiesznie. Smutno jak jasna cholera. Piszę nie jako
brat-łata, ale branżowy kumpel i czujny obserwator. Nie pamiętam, jak się
poznaliśmy, może w Legnicy w latach 90-tych, podczas któregoś z Portu Legnica?
Artur Burszta zaprosił Zdzisława z wierszami, których ten notabene od dawna nie
pisał. Chyba tak, pamiętam jedno czy dwa spotkanie podczas jego pierwszej
dyrekcji w Nowym i opowiadaną przez niego uroczą anegdotę, jak to projektanci
nowego budynku Teatru Nowego zaplanowali - tam gdzie mieli napisane w planie:
„garderoba” – szafę na ubrania….Potem Zdzisław zniknął z Nowego, by powrócić po
ponad 10 latach. I ten ostatnie 5 lat to okres naszych intensywnych kontaktów,
to okres naznaczony ”Kokolobolo”. </span><o:p></o:p></div>
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Ślepego Maksa dla teatru odkopał Robert Urbański.
Gadaliśmy najpierw ze Zdzichem o innym projekcie naznaczonym łódzki gettem, ale
w końcu stanęło na balladzie o Ślepym Maksie, ikonie przedwojennego świata
przestępczego w Łodzi. I Szai Magnacie, którego Robert zderzył z Maksem i ten
pomysł zbudował naszą opowieść. Zdzisław, który Łódź miał w jednym palcu
pozwolił nam, barbarzyńcom w ogrodzie, na „naszą Łódź”. To była dla mnie,
Roberta, Gosi Bulandy, Bartka Straburzyńskiego, Witka Jurewicza, Kaśki
Knychalskiej, Kaśki Dąbkowskiej, całej naszej drużyny twórczej, piękna,
emocjonalna, wzruszająca przygoda. Bardzo ważny czas. </span><o:p></o:p></div>
<br />
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="Domylnie">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Dlatego moja Łódź ma twarz Zdzisława Jaskuły. I muzykę
z „Kokolobolo”. Wszyscy piszą o Zdzichu dyrektorze, poecie, dysydencie,
tłumaczu. Mało kto o człowieku: ciepłym, serdecznym, mądrym. I z tajemnicą w
środku. Teraz wszystkiego żałuję, paru maili za ostrych w tonie,
niedokończonych rozmów, nieodebranych telefonów, narzekania na Jego niechęć do
teatralnej biurokracji. Bo Zdzisław nie
był typem „dyrektora-dyrektora”, nienawidził papierów, uciekał z gabinetu,
kiedy tylko mógł. To czasem wkurzało ludzi. Ale w tej swojej niechęci do
biurokracji bywał uroczy. Dzień przed pierwsza próbę „Kokolobolo” posłałem mu
ostateczny tekst sztuki z prośbą o wydrukowanie 25 egzemplarzy dla aktorów.
Napisałem taki suchy mail, tak „po dyrektorsku”, pewnie tak, jak piszę służbowo
w swoim teatrze. Odpisał szybko i krótko:
„Się robi, Szefie”. </span><o:p></o:p></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-54350091106934105732015-10-18T13:07:00.000-07:002015-10-18T13:07:23.589-07:00Jezus też był "użytecznym idiotą"? <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">W legnickiej telewizji Dami red. Piotr Seifert w
audycji „Minął tydzień” rozmawiał ze Stanisławem Obertańcem, prezesem
legnickiego Radia „Plus”, i Grzegorzem Żurawińskim. W audycji tej (dla
zainteresowanych fragment o działaniach Teatru Modrzejewskiej w Dniu
Solidarności z Uchodźcami rozpoczyna się w 11 min i 20 sek.) Obertaniec nazwał
mnie „użytecznym idiotą”. Dla nieznających kontekstu historycznego: „użyteczny
idiota” (ros. <i>poleznyj idiot</i>) to
pejoratywne określenie przypisywane Leninowi, który miał tak określić
zachodnich dziennikarzy, piszących entuzjastycznie o rewolucji bolszewickiej i
ukrywających – świadomie lub nie – jej niepowodzenia i okrucieństwa. Mój
„entuzjazm” wobec uchodźców porównał do tamtego entuzjazmu. Muszę się odnieść
do jego wypowiedzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Po pierwsze, żartobliwie: już Dostojewski używał
określenia „idiota”, mając na myśli człowieka tak dobrego, że jakby nie z tego
świata. Po drugie, trzecie i czwarte, już poważniej: to, co mówi Obertaniec, na
co dzień aktywny działacz PiS, jest partyjną propagandą. (notabene dlaczego
Dami do programu, w którym zwykle występują publicyści, zaprasza propagandystę,
pozostanie telewizji tej słodką tajemnicą…). Cytuję jego konkluzję: „To jest
ciągłość, to dalej idzie, tylko pod inną flagą”. Ale co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Zdaje się, że walka z Kościołem jako dla naszego
bohatera uosobieniem współczesnej Europy. Ale mowa Obertańca to wyrwane z
kontekstu fakty i przeinaczenia, zebrane w krótkie hasła, z którymi nie ma
nawet jak dyskutować, nie nadają się do polemiki. Może poza porównaniem z
generałami francuskimi, którzy nie umieli odeprzeć ataku hitlerowskich Niemiec –
a więc sugestią, że sytuacja Europa kontra uchodźcy to sytuacja wojny. Trudno o
większy absurd – to kwestia raczej gospodarczo-administracyjno-ludzka etc. –
ale patrząc ze stanowiska obrońcy religijnego status quo, może i tak da się to
rozumieć. Tyle że mówiąc o tym w taki sposób, mówi się zarazem: brońmy się,
bądźmy czujni, szykujmy się do starcia na śmierć i życie…Można odesłać ludzi do
informatorów na temat uchodźców, które najpoważniejsze polskie pisma
opublikowały we wrześniu i wciąż mają na swoich stronach www (podobnie jak np.
Polskie Radio). Można zapytać, co sam Obertaniec by zrobił, gdyby los kazał mu
być mieszkańcem ogarniętej wojną Syrii czy Erytrei. Czy gdyby tak mu zależało
na tryumfie islamu, nie zostałby, żeby o niego walczyć, zamiast z narażeniem życia
uciekać do obcego świata? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">Entuzjazm bez zastrzeżeń jest takim samym umysłowym ograniczeniem jak
potępienie w czambuł. Wszyscy mają obawy, także ci, którzy nie chcą odbierać
innym prawa wyboru miejsca do życia – prawa, którego nikt nie chciałby być
pozbawiany, Aż wstyd powtarzać banały o tym, że sami byliśmy i wciąż jesteśmy
migrantami, szczególnie tu, na Dolnym Śląsku, że wiele krajów powstało
głównie dzięki uchodźcom, że etyka chrześcijańska i etyka każdego przyzwoitego
człowieka zobowiązuje, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się Zachodowi nie
udaje. <br />
<br />
Nikt nie mówi, że przybycie uchodźców to samo błogosławieństwo i nie przysporzy
Europie żadnego problemu. Mało kto twierdzi też, że Zachód wzorcowo się z tym
problemem uporał. Ale trudno opanować dynamiczną sytuację w parę chwil i to
jeszcze wtedy, kiedy działania państw europejskich nie są nijak skoordynowane.
Przestępstwa popełniane przez niektórych (najczęściej ich ofiarami są inni
uchodźcy!) to jednak nie argument, żeby nie pomagać potrzebującym. Że należy
Europę otoczyć murem. Tym bardziej trzeba pracy, żeby się przygotować, bo ci
ludzie już tu są – i nie znikną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br />
Nie zbudujemy przecież muru i nie rozciągniemy drutu kolczastego wokół całej
naszej kochanej ojczyzny. Uchodźcy już są w Europie, której częścią jesteśmy,
ale zbyt często pamiętamy tylko o prawach z tego tytułu, a za rzadko o
obowiązkach. Pytanie, kto jest bardziej odpowiedzialnym człowiekiem – czy „użyteczny
idiota”, który stara się przypomnieć o fundamentalnych zasadach przyzwoitości i
rozładować społeczne napięcia, lęki, najczęściej wynikające z niewiedzy i
podatności na czarną propagandę, czy „obrońca chrześcijańskiej Europy”, który w
rozmowie o religii chętnie powołuje się na dekalog, aby zaraz potem siać
strach, posługując się stereotypami, niesprawiedliwymi uogólnieniami, ślepą
nienawiścią. Czy papież Franciszek, który nawołuje do przyjmowania uchodźców,
też jest pożytecznym idiotą? A Jezus Chrystus, mówiący: „To, coście
uczynili najmniejszemu spośród tych moich braci, mnieście uczynili”?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Podsumowując: wolę zgubić z Camusem, papieżem
Franciszkiem i Jezusem, niż znaleźć z Obertańcem, Kaczyńskim i Macierewiczem.
Wolę być „użytecznym idiotą” niż – jak Obertaniec – bezużytecznym. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-38230414025444173492015-10-06T12:56:00.001-07:002015-10-06T23:40:53.948-07:00Jugosławia jest wszędzie <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Po „Mojej Bośni” w Skopje Jacek Multanowski rzekł, że
wzięliśmy tamtejszą widownię przez zaskoczenie, że tu nikt w taki sposób nie
opowiada lokalnych historii, że miała być idylla, arkadia, a jest dotkliwy
świat, raczej bez happy endu. Jacek od ponad roku jest polskim ambasadorem w
Macedonii, poznaliśmy się jeszcze jak pracował w MSZ i jako człowiek „od spraw
wschodnich” pomagał nam przy projekcie „Dwadzieścia lat po…”. Jest dyplomatę
niezwyczajnym, zapalonym w projektach, nie tak wygląda klasyczny model
polskiego i nie tylko dyplomaty…Teraz mocno patronuje naszemu
polsko-macedońskiemu projektowi „Przerwana odyseja”, opowieści o exodusie
dzieci z Macedonii do Polski po drugiej wojnie światowej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Widownia spektaklu w Skopje, nabita do ostatniego miejsca, reagowała
inaczej niż w Mostarze i Sarajewie, nie tak spontanicznie. Ale z minuty na
minutę wchodziła w naszą opowieść, bo
nie jest to historia polsko-bośniacka, nie są to wspominki z pięknego,
wspaniałego świata, ale dotkliwa historia dotycząca wszystkich krajów byłej
Jugosławii, nie tylko Bośni. Jugosławia jest wszędzie. Na Ukrainie też. Na tym
polega nasz spór z częścią środowiska reemigrantów z Bolesławca, którzy
chcieliby idyllicznego obrazka o mitycznym świecie, gdzie wszyscy się kochają i śpiewają pieśni. Którego
nigdy nie było i nie ma i nie będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Kiedy w Sarajewie rozmawiamy - razem z Kasią Knychalską - z dziennikarką „Wolnej
Bośni” mówimy jednym głosem, że nie interesuje nas teatr psychologiczny,
intelektualny, że „Moja Bośnia” to emocjonalny, ekspresyjny przekaz. W odpowiedzi słyszymy, że
to co my nazywamy emocją tutaj (w Bośni, a
myślę, że nie tylko w Bośni) nazywane jest teatrem zaangażowanym politycznie.
W tamtych realiach, krajów byłej Jugosławii, która wciąż wyłazi tu spod dywanu,
wszystko jest polityczne, ideologiczne.
Dlatego ktoś nazywa nasz spektakl antyserbskim i pewnie dlatego nie zagraliśmy
w Serbii, nie znaleźliśmy tam partnera, choć przecież wydawało się to
oczywiste. Dlatego rządzący Macedonią budują w centrum gigantyczne,
kilkudziesięciometrowe pomniki wielkich bohaterów – w tym Aleksandra
Macedońskiego. Nazywają jego imieniem lotnisko w Skopje i ustępują dopiero po
proteście Grecji – teraz to port lotniczy Aleksandra Wielkiego. Pytanie za sto
złotych – czy się rożni Aleksander Macedoński od Aleksandra Wielkiego? <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Na bankiecie w Skopje Dejan Projkovski, nasz
gospodarz, szef artystyczny Macedońskiego Teatru Narodowego, mówi o naszej donkichotowskiej idei teatru,
który zmienia świat. Nie wiem, czy „Moją Bośnią” zmieniliśmy tamten świat,
pewnie nie. Natomiast nasza podróż utwierdziła mnie w stu procentach, że to
ważna opowieść, a teatr trzeba robić o ważnych sprawach, na inne szkoda czasu.
Przejechaliśmy 3,500 km, zagraliśmy pięć spektakli – w Sarajewie (dwa),
Mostarze, Podgoricy i Skopje. W niedzielę, kiedy graliśmy ostatni spektakl w
Skopje, „mój” Arsenal rozbił Manchester United 3-0. To był piękny dzień. <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-80358978358903811052015-10-02T02:26:00.000-07:002015-10-02T02:26:05.320-07:00Mostar - pęknięty świat <div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 107%;">Wojna tu trwa. W spalonych, zrujnowanych domach, w
pamiątkach pod Starym Mostem, gdzie metalowej instalacji z małych rakiet i
pocisków towarzyszy napis, można rzec marketingowy, „Don’t forgotten 93”. Czemu
nie po „bośniacku”? Tej wojny nie ma – Mostar, bo o nim piszę, to miasto pełne
turystów, których miejscowi „przewodnicy” atakują z każdej strony, to
czterogwiazdowe hotele i knajpy w zachodnim stylu. Serbów, jak mówi sojusznik
naszej podróży, polski ambasador w Bośni i Hercegowinie Andrzej Krawczyk,
prawie tu nie ma. Ale to nie znaczy, że pokój zapanował w Mostarze – Chorwaci i
Bośniacy tak się nie mogli dogadać, że w mieście funkcjonują… </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 107%;"> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 107%;">dwie rady miejskie, dwa budżety, niektóre
ulice dzielone są wpół….</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Zagraliśmy tu „Moją Bośnię”, sztukę Katarzyny
Knychalskiej - dla której pretekstem do opowieści były losy polskich
reemigrantów z Jugosławii do Bolesławca po II wojnie światowej - dla setki
widzów na małej scenie chorwackiego teatru w Mostarze i miałem znów wrażenie
jak w Tobolsku, w Rosji (gdy graliśmy „Palę Rosję!”). jak w Mardin, w Turcji
(„Łemko”), jak w Legnicy (cały czas), ze rozmawiamy z „ludową”, ale wyrobioną
publicznością, która jest cały czas w spektaklu, śmieje się i płacze, i słucha,
tak słucha, że czasem na widowni jest śmiertelna cisza. Śmiertelna cisza – w
tym spektaklu, który w finale jest
lamentem kobiet nad zabitymi w różnym czasie i świecie mężczyznami to słowo ma specjalne uzasadnienie. Kiedy
Roksana/Alina Czyżewska wypowie zdanie od którego właściwie zaczyna się cała
nasza opowieść – </span><span style="font-family: "Times New Roman",serif;">„W
ogóle głupio chłopom przyznać, że zazwyczaj o cycki chodzi, to i sobie do tych
cycków wojny dorabiają</span>” - <span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">na widowni jest poruszenie. A potem jest już tylko lepiej,
szczególnie w momentach, w których nasi bohaterowie mają jakieś sprawy z
Jozefem Broz Titą…Nasz, mocno podbijany przez media, sentyment do Edwarda
Gierka może się schować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Potem długo słuchaliśmy z Kasią komplementów nie tylko
Dragana Komandiny, dyrektora artystycznego chorwackiego teatru, że udało się jej
w tekście zderzyć trzy największe zbrodnie współczesnego świata – komunizm,
faszyzm i nacjonalizm. Że to opowieść w imieniu człowieka, a nie ideologii, że
nikt tu nie ma racji bo nie ma jednej wszechmocnej racji. Po spektaklu w foyer
gospodarze postawili widzom i nam „coś nie coś”. Jacek Hałas z Lautari Trio
śpiewał miejscowe pieśni i uczył miejscowych miejscowych tańców, jak na
potańcówce w legnickim parku. Patrzyłem na ten zawirowany świat i pomyślałem,
ze jednak są z nas wariaci, żeby „przywozić drzewo do lasu”, żeby w Bośni (i
Hercegowinie, której stolicą jest Mostar) opowiadać historie o Bośni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">W 93. roku chorwackie wojska zburzyły most łączący
obie części Mostaru. Zburzyły symbolicznie, żeby rozdzielić na zawsze te dwa
światy. W 95. roku odbudowano most, żeby połączyć te dwa światy, Szaleństwo
ludzi nie ma granic. Burzymy i budujemy w jednym czasie, w jednym świecie.
Kiedy i kto zdecyduje, że jednak trzeba ten stary (nie taki znowu stary) most
jednak zburzyć?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Przed nami spektakle w Podgoricy i Skopje, a potem
długi powrót do domu, Była Jugosławia to przedziwny świat, piękny i popękany. „Wojna
to wojna, co się dziwić?</span> <span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;">Od zawsze na wojnie chłopaków dziewczynom
zabijali.8372 - tylu w Srebrenicy. Spotkacie takich, co się tym do dziś
chlubią. W rocznicę wywieszają plakaty: Generale Radko Mladic dziękujemy ci,
żeś tych Turków wybił. Turków...”, tak Roksana kończy nasz spektakl. To
strasznie mocny finał. </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 107%;">Każdy kto odwiedza Sarajewo musi pójść na wystawę o
zbrodni w Srebrenicy, I nie wyjdzie z niej już taki sam. </span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-48988696360364454372014-12-02T11:48:00.000-08:002014-12-03T00:14:59.550-08:00Radni cenzurują teatr <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">„Rada Miejska Legnicy poruszona obrazoburczym
spektaklem „Spisek smoleński”, który ma być wystawiony przez teatr z Poznania
na deskach legnickiego teatru im. Heleny Modrzejewskiej dnia 7 grudnia, stanowczo protestuje przeciwko obrazie uczuć
religijnych oraz obrażaniu poczucia istnienia wspólnoty Polaków” Teraz zagadka:
skąd pochodzi powyższy cytat? Z komentarza w „Gazecie Polskiej”? Albo newsa w
Radio Maryja? Nie, nie, to fragment….uchwalonej dziś rezolucji Rady
Miejskiej Legnicy, która takim tekstem…zaprotestowała
przeciw prezentacji spektaklu Lecha Raczaka w teatrze w Legnicy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Warto dodać, że to pierwsza uchwała nowej Rady po jej
powstaniu. Wyraźnie oświeceni radni uznali, że cenzura w legnickiej kulturze
jest konieczna, że to radni mają ustalać co można, a co nie można, pokazywać na legnickiej scenie, że trzeba jak
Antoni Macierewicz i spółka z.o.o wyznawać „kult Smoleńska”, to już chyba nie
kult, ale religia…Nie pastwię się nad kolegami radnymi, z częścią z nich jest
mi po drodze, ale zaprawdę nie rozumiem, ze nikt nie wstał i nie rzekł po
prostu: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">„Puknijmy się w głowy, koleżanki i koledzy, co nam do
repertuaru teatru, wybrano nas, bo ludzie chcą prostych chodników i gładkich
ulic, sali koncertowej i aquaparku, odchudzenia urzędu z darmozjadów-wiceprezydentów,
likwidacji straży miejskiej, darmowej komunikacji MPK i wielu, wielu
konkretnych spraw do załatwienia. Nikt z nas nie mówił o cenzurowaniu kultury,
wpływaniu na repertuar zresztą nie byle jakiego teatru, w kulturze musi być
różnorodnie i kontrowersyjnie, w końcu nikt z nas nie zgłosi rezolucji np.
przeciw organizowaniu Dni Kultury Chrześcijańskiej?” <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Niestety, nikt nie wstał, bo żyjemy w kraju, w którym poprawność
polityczna jest obowiązującą regułą i nic nie jest w stanie tego zmienić. Za
uchwałą głosowało cały klub PIS i trzech radnych z klubu „jaśnie oświeconego
prezydenta”, który wywodzi się z SLD i widać tęskno mu do czasów PRL, kiedy
cenzurowano kulturę, Tak to sojusz SLD i PIS, Krzakowskiego z Maciarewiczem
objawił się tak wyraźnie, że żadne zaklęcia go nie zmienią. Tak, Legnicą rządzi Sojusz Lewicy Demokratycznej
razem z Prawem i Sprawiedliwością, koalicja władzy, koalicja stołków, koalicja
przywilejów. Polecam to szczególnie uwadze wyborców Tadeusza Krzakowskiego i
Wacława Szetelnickiego. Ci pierwsi na pewno NIE głosowali za cenzurowaniem
kultury, (ci drudzy na pewno głosowali
ZA zmianami w Legnicy, odsunięciem dworu, świty prezydenta. Miast tego muszą
patrzeć jak ich wybraniec i pozostali radni PIS stają się częścią dworu i świty
Krzakowskiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Za przyjęciem rezolucji głosowała większość radnych,
dwunastu (dziesięciu się wstrzymało, jeden nie głosował) , oto ich nazwiska: Wojciech
Cichoń, Ryszard Kępa, Sławomir Masojc, Anna Płucienniczak, Ewa Szymańska, Wacław
Szetelnicki, Stanisław Kot, Zbigniew Bytnar, Adam Wierzbicki, Krzysztof Ślufcik,
Jacek Baczyński i – niestety – Benedykt Ksiądzyna, Tego akurat nie rozumiem. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">I na koniec. Bartek Rodak po wyborze Krzakowskiego na
prezydenta napisał na facebooku: „Myślę
sobie, że Legnica została uratowana przed złymi ludźmi, mającymi przyszłość
miasta gdzieś, bo na pierwszym miejscu stawiają wyłącznie własną przyszłość”.
Rozumiem, że ci „źli ludzie” to Jarek
Rabczenko, Jacek Głomb, Robert Kropiwnicki, mogę jeszcze tak długo wymieniać.
Ci „dobrzy” to: Tadeusz Krzakowski,
Wojciech Cichoń, Ryszard Kępa, Sławomir Masojc…Tylko, że od dziś najlepszym
kolegą Krzakowskiego jest Maciarewicz i jak to teraz skomentuje rzecznik
prasowy legnickiego SLD? <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-31715822238181775352014-11-27T14:17:00.001-08:002014-11-27T14:17:21.713-08:00Urodziny teatru <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt;">27
listopada, trzydzieści siedem lat temu, odbyła się pierwsza premiera nowo otwartego
polskiego teatru w Legnicy: <i>Lato w Nohant
</i>Jarosława Iwaszkiewicza. Jak się bliżej zastanowić, musiał to być szok na
miarę lokalnego wybuchu bomby. Pokonane zostały rozmaite przeszkody i
postawiono pierwszy krok na bardzo długiej drodze. Wydaje mi się, że ci
partyjni działacze, którzy wydali zgodę czy nawet w swoim mniemaniu sami
wymyślili polską scenę w Legnicy, nie wiedzieli, że szykują na siebie bicz.
Może gdyby wiedzieli, do czego to wszystko doprowadzi, zastanowiliby się dwa
razy. To było przecież niecałe dziesięć lat po wydarzeniach marcowych, których
początkiem był bądź co bądź spektakl teatralny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt;">Dzisiaj
trudno już sobie wyobrazić, że Legnica była miastem bez stałego teatru,
skazanym na incydenty impresaryjne i amatorską inicjatywę. Że teatr jeśli nawet
tu zawitał, to po spektaklu zwijał się w pośpiechu i wyjeżdżał. Przedwojenne
tradycje były nieznane, zresztą miasto przed wojną jakby w ogóle nie istniało.
Powojenne zwyczaje kulturalne jeszcze nie zdążyły się wytworzyć i okrzepnąć.
Pierwsze lata legnickiego teatru musiały być jakimś świeżym przeżyciem, a
jednocześnie piekielnie trudnym zadaniem. Kuciem w skale, rąbaniem maczetą w
dżungli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt;">Wiem,
co mówię. Sam działałem w podobnej atmosferze, praktycznie budując od zera.
Stare odeszło, nowe jeszcze dobrze nie
wykiełkowało. Nikt wtedy nie przypuszczał, dokąd dojdziemy – do Teatru, który
występował już na czterech kontynentach, który stanowi filar miasta i
najbardziej wyraźny znak jego tożsamości. Gdy kulturalny Polak słyszy
„Legnica”, najczęściej reaguje słowami: „A tak, to jest to miasto, gdzie mają
taki świetny teatr”. Wierzcie mi, wiele razy już to słyszałem. To efekt wielu
lat ciężkiej pracy artystów, ale także zasługa legnickiej publiczności, która
pokochała swoją scenę i jest jej wierna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt;">Teatr
jest sztuką ulotną. Spektakl zdjęty z afisza zostaje już tylko w ludzkiej
pamięci. Tym bardziej trzeba wspominać tych wszystkich, którzy mieli odwagę otworzyć
w Legnicy teatr. To wszystko zaczęło się właśnie w listopadowy wieczór, równe
37 lat temu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt;">Chwała
im za to. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-36373433243211476882014-11-26T09:07:00.000-08:002014-11-26T09:07:08.401-08:00List otwarty do Waldemara Krzystka, reżysera filmowego <div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Drogi
Waldku,<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">z niejakim zaciekawieniem, ale i zadziwieniem, zobaczyłem
spot jednego z kandydatów na prezydenta Legnicy, w którym wszem i wobec
popierasz w drugiej turze wyborów Tadeusza Krzakowskiego. Czynisz to co prawda
telefonicznie, na przyjazd do Legnicy nie znalazłeś czasu, pewnie obowiązki,
praca…. W spocie wychwalasz obecnego prezydenta pod niebiosa, a ja się
zastanawiam co się stało i gdzie te nasze niegdysiejsze rozmowy o Legnicy, jej
potencjale, tym wszystkim co ukryte. Co się stało? Znamy się długo i w życiu
nie myślałem, że i w Twoim przypadku sprawdzi się stara polska zasada, że
„punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Co się stało? Pokaźne
dofinansowanie dwóch Twoich filmów przez miasto powoduje, że z krytyka
legnickiego świata władzy stałeś się jego admiratorem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">I kiedy tak dumam na tą niełatwą dla mnie osobiście
sytuacją, nagle uzmysławiam sobie, że masz w tym wszystkim
szatańsko-artystyczny plan. Boś przecież artysta, nie polityk, i wszystko co
artystyczne jest dla Ciebie najważniejsze, i wiesz dobrze, że kolejne 4 lata
Krzakowskiego w Legnicy to kolejne lata rujnowania miasta, kolejne wyburzenia,
pustostany, kolejne ruiny, Już teraz filmowcy mówią, że wielkie przestrzenie
miasta świetnie pasują do filmów, których akcja dzieje się w latach
powojennych. Już przecież nieraz Legnica zagrała Berlin w 1945 roku. Jeszcze
cztery lata rządów obecnej ekipy w Ratuszu, a będzie to już nie tylko Berlin 1945,
ale Warszawa po powstaniu, kiedy została przez okupantów wysadzona w powietrze.
I wtedy w swoim, jak to mówisz rodzinnym
mieście, nakręcisz wielki fresk o „zamordowanym mieście” i zbierzesz za niego
zasłużone nagrody. W tym czasie już większość Legniczan wyemigruje z miasta, nie
będzie więc żadnych sporów organizacyjnych przy realizacji filmu, Legnica
będzie jednym wielkim planem filmowym zrujnowanego miasta, a Ty będziesz jego
bajarzem. Taki to plan masz popierając obecnego prezydenta, który rządzi już 12
lat i chce rządzić dalej, mimo, że nasze miasto rozsypuje się na oczach. I to
materialnie, i duchowo. Ale Tobie tych ruin w Legnicy ciągle za mało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">I pewnie tylko przez swoje liczne branżowe zajętości
nie zauważyłeś , że ten doceniany przez Ciebie „doświadczony gospodarz” doprowadził
do wyburzenia w ostatnich miesiącach kina „Kolejarz”. Pewnie nawet o tym nie
wiesz. Tak, nie ma już „Kolejarza”!!! Jest na Łąkowej dziura między budynkami.
Nie ma miejsca, które przecież, jak to czytałem wielokrotnie, ukochałeś, wspominając swoje młode lata. Więc
jak to jest, drogi Waldku, gdzie leży prawda? W tej emocji, która towarzyszyła
nam przez lata, w tym szampanie dla całej ekipy w „Kolejarzu” o szóstej rano na
zakończenie zdjęć do telewizyjnej „Ballady o Zakaczawiu”, czy w tym kunktatorskim
spocie, zrobionym na odczepne, przez telefon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Gdzie jest prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Z artystycznym pozdrowieniem <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Jacek Głomb, reżyser teatralny <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-15649121147248422232014-11-12T07:52:00.000-08:002014-11-12T07:52:27.218-08:00Ruch Społeczny na Rzecz Zmiany na Lepsze <div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Kampania wyborcza nieuchronnie zmierza do końca.
Nastał czas podsumowań. Czasami wypadają one kabaretowo, bo nie wszyscy maja co
podsumowywać… Ale niezależnie od tego, „kto za kim stoi” i „kto pod kim dołki
kopie” wyczuwa się w Legnicy inną atmosferę niż w poprzednich wyborach. Jest
potrzeba odświeżenia, zmiany, nowej energii. Mam takie poczucie, ze stworzył
się Ruch Społeczny na Rzecz Zmiany na Lepsze. Taki ponad partyjny, ponad
podziałami, I to jest wielki sukces, wielkie osiągnięcie tej kampanii, także
mediów, które z małymi wyjątkami (kuriozalny przykład dziennikarza jednego z portali,
dziennikarz
ów startuje w wyborach z komitetu
prezydenckiego, a jednocześnie opisuje poczynania konkurencji) sensownie i
merytorycznie opisywały kampanię, Fantastyczny pomysł portalu lca.pl, Telewizji
Dami i Gazety Legnickiej na pozytywną kampanię z wizerunkiem Przemka Bluszcza,
solidarność przeciw cenzurze na facebooku. Tego nie było wcześniej, tego
poczucia, że jesteśmy razem, że Legnica zasługuje na lepszy los. Tak twierdzą wszyscy
poza „obozem rządzącym”, Te wybory będą właściwie plebiscytem z jednym pytaniem:
czy jesteś za Legnica taką, jaka jest
dotychczas? Czy potrzebna jest zmiana na lepsze? „Obóz rządzący” broni tego co
ma: wpływów przywilejów, powiązań. Dokładnie połowa (23) kandydatów na radnych
komitetu prezydenckiego jest powiązana miejscem pracy z Ratuszem. To porażająca
statystyka!! Tacy radni, w ślad za sugestią swojego wodza, zagłosują, że w
środę jest czwartek i nie będą widzieli w tym nic złego… „Wójt/burmistrz/prezydent
kontroluje stanowiska w gminie. Ta grupa tworzy kokom niezainteresowany
zmianami, a już w żadnym wypadku zmianami wójta/burmistrza/prezydenta. To
klęska samorządu”, mówi w wywiadzie s dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” twórca reformy
samorządowej, prof. Jerzy Stępień. To bardzo dotkliwy wywiad, przeczytajcie. Nie chcemy radnych, którzy zagłosują, ze środę
jest czwartek, nie chcemy prezydenta, który wzorem wschodnich satrapów uważa,
że zawsze ma rację. Chcemy zmiany na lepsze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">„Porozumienie dla Legnicy” to jedyny społeczny,
obywatelski komitet, startujący w
wyborach. Skupia on przedstawicieli różnych środowisk, przede wszystkim
organizacji pozarządowych, liderów różnych społeczności, Legnica powinna stać
się miastem obywatelskim, w którym głos mieszkańców będzie w Radzie Miejskiej
słyszany i doceniany. W którym to mieszkańcy decydować będą o teraźniejszości i
przyszłości miasta. Mamy świetnego kandydata na prezydenta, Jarka
Rabczenkę. Jarek to człowiek dialogu,
który umie słuchać i rozmawiać, który gwarantuje nową jakość i nową energię<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Wszystkich, którzy wspierają moją aktywność publiczną:
20 lat działalności w legnickim teatrze, aktywność w Fundacji „Naprawiacze
Świata:, wszystkich 15 167 legniczan, którzy oddali na mnie głos w
wyborach do Senatu w 2011 r., gorąco proszę o głosowanie na kandydatów KWW
„Porozumienie dla Legnicy” i naszego kandydata na prezydenta, Jarosława
Rabczenkę. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"><br /></span>
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;">Jacek Głomb, pełnomocnik
KWW „Porozumienie dla Legnicy”, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy, prezes Fundacji "Naprawiacze Świata"</span>JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-1944931620625774522014-10-28T13:15:00.000-07:002014-10-28T13:15:13.610-07:00 Ciocia Gienia <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Żartuję, ale w każdym żarcie jest trochę prawda, że
mam – jak młodzi w grach komputerowych - dwa życia. To pierwsze, do 1993 roku,
w Tarnowie, i to drugie, teraźniejsze,
dolnośląskie, związane na śmierć i życie z Legnicą, 50 lat przecięte prawie na
pół. Dwa życia, dwa światy, dwie opowieści. W tej drugiej jestem tak
mocno, że zdaje się, że jest ona jedynie
słuszna. Ale tak nie jest, bo nic nie jest biało-czarne, dobre-złe. Wspomnienie
tamtego świata jest może uśpione, zamazane, ale przecież wraca. Jak nie mogę
spać. Jak zobaczę pomnik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Miałem wtedy 5, 6, może 7 lat. Rodzice pojechali na
zakładową wycieczkę do NRD i „oddali” mnie cioci Gieni i wujkowi Kazkowi. Ciocia
Gienia to był ktoś, najważniejsza i największa (także gabarytami) postać w
rodzinie. Siostra mamy, w ciocinym mieszkaniu w bloku na Ogrodowej w Brzesku skupiało się życie
rodzinne Głombów (oboje – moja mama i mój tato są z Głombów, jedno przez „ą” i
jedno przez „om”, tato jest starszym kuzynem mamy, na ślub musieli mieć
dyspensę od biskupa, tato pierwszy raz „napił” na chrzcinach mamy – ale to
temat na inna opowieść). Święta, imieniny, spotkania, właściwie każdy powód był
dobry, i jechało się w niedzielę na obiad do Brzeska, i jadło, i piło, i
biesiadowało. Hałas był niemożliwy, to chyba moja mama wymyśliła pojęcie „kącik
dla nerwowych”, szukaliśmy takiego miejsca, żeby znaleźć spokój w mieszkaniu,
które kipiało od gwaru, oboje, i ciocia, i wujek, umieli i lubili mówić. I
śpiewać, spotkanie bez śpiewu było spotkaniem straconym. „A chachary żyją/i
gorzałkę pija/w góry spoglądają/wszystkich w d…mają”, to był repertuar
obowiązkowy, nie żadne tam disco polo, bo o disco polo w latach 70-tych nikt
nie słyszał, po prostu pieśń biesiadna. Ciocia zresztą nie poprzestawała na
repertuarze powszechnym , sama pisała przyśpiewki, wierszyki i wykonywała je z
wielką ochotę przy różnych okazjach. Była Rabelaisem z Brzeska - Okocimia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Wczoraj, na stypie po Jej pogrzebie, nikt nie miał
odwagi, żeby zaśpiewać „Chachary”. Choć ta potrzeba wisiała w powietrzu, tak
jak pytania Cioci: „dużo było ludzi?”, „a co było do jedzenia?”. Ciocia kochała
opowiadać i kiedy jeszcze była świadoma, choć już poważnie chora, rozmawiały z
moją mamą godzinami przez telefon. Nie ma już takiego świata i nie ma już
takiego gadania, dla mnie i sporej części mojego pokolenia, rozmowy przez
telefon to udręka. Czasem wydaje się, że i
normalne rozmowy to udręka... Wtedy uciekałem do „kącika dla nerwowych”,
teraz przywołuję tamten świat jak Macondo? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Moje Macondo nazywało się Limanowa. Pojechałem tam z
ciocią i wujkiem i ich córkami, Lucią i Maśką, w których oczywiście wtedy, a i
potem, się kochałem, tak jak młodszy
kuzyn kocha się w swoich starszych kuzynkach
(ale to też temat na inną opowieść). I już nie wiem, co to było, może
postument, może jakieś podwyższenie,
wspiąłem się na nie, i stanąłem w jakiejś pewnie masakrycznej pozie i
ogłosiłem całemu światu „Jacet…pomnit”. I już nie pamiętam rodzinnej reakcji,
czy zapanował powszechny entuzjazm, czy zostałem wyśmiany….Tutaj potrzebne jest
wyjaśnienie: świat wtedy był o wiele prostszy i nie słyszało się o
dyslektykach, po prostu ktoś nie wymawiał „k” i tym kimś byłem ja. I to
„Jacet…pomnit” ciągnie się za mną od wtedy do dziś. Już w moich dorosłych
czasach Ciocia Gienia raczyła
towarzystwo rozbudowanymi wersjami tej opowieści. Nie powiem, żebym przepadał
za tym, mocno się denerwowałem (bo kto lubi, jak w dorosłości się mu
przypomina, że kiedyś zsikał się w
majtki?), z czasem jednak zrozumiałem, że nie ucieknie się przed przeszłością,
przed dzieciństwem, one cię zawsze dogonią i musisz, nie chcesz, ale musisz się
do nich uśmiechać, bo jesteś stamtąd i nie ma od tego odwrotu. Ostatnio kuzynka Maśka oglądała w Tarnowie
moje „Wesołe kumoszki z Windsoru” z Giorzowa, w których pleban Evans nie
wymawia „b”. I znów usłyszałem „Jacet…pomnit”. Uśmiechnąłem się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">Na stypie był rosół, i mięso, i ziemniaki. Herbata,
kawa, sok. Ciasta na deser. Jedliśmy i pili, takie rodzinne spotkania, bo
strach pomyśleć, ale po latach, kiedy jest bliżej końca, niż dalej, życie rodzinne odżywa właśnie na pogrzebach,
mniej na weselach. Przytulaliśmy, wzruszali, uśmiechali, wspominali. „Gienie by
się ten pogrzeb spodobał”, rzekła potem przez telefon do mojej mamy ciocia
Jania, kolejna z sióstr. „Gience by się ten pogrzeb spodobał”, powtarzałem sobie pod nosem wracając do
Legnicy, i smutek zamieniał się w uśmiech, taką chcę i będę pamiętał Ciocię Gienię,
śmiejącą się głośno, Panią Stołu, Najlepszego Człowieka na Świecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14.0pt; line-height: 106%;">PS. Eugenia Zając z domy Głomb, żona Kazimierza, córka Jana i Michaliny z domu Dobosz, mama
trzech wspaniałych córek, Krystyny, Lucyny i Marii, zmarła w wieku 87 lat 23 października 2014
roku w swoim mieszkaniu przy ul. Ogrodowej 42 w Brzesku</span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-5635432258925301802014-09-26T08:35:00.000-07:002014-09-26T08:35:08.676-07:00Prezydent miał już 12 lat na swoją "strategię Legnicy"<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"> <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 107%; text-align: justify;">To , że obecny
prezydent Legnicy „odgapia” cudze pomysły wiadomo nie od dziś. Projekt
urzędowej strategii rozwoju Legnicy 2015-2020 jest klasycznym „odgapieniem”
pomysłów zawartych w Obywatelskiej Strategii Rozwoju Legnicy, które
przedstawiamy publicznie od kilku miesięcy. Nawet nasz pomysł na powstanie aquaparku
znalazł uznanie prezydenta, choć nie tak dawno słyszało się z Ratusza, że
basenów jest ci u nas dostatek. Prezydent swoją strategią ogłosił w czwartek,
25 września, </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 107%; text-align: justify;"> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 107%; text-align: justify;">w sali w hotelu „Qubus”,
choć wcześniej urząd zapowiadał, że gotowa będzie w październiku. Skąd to
przyspieszenie? Ano stąd, ze programie najbliższej,</span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 107%; text-align: justify;"> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 107%; text-align: justify;">poniedziałkowej (29 września) sesji Rady
Miejskiej znalazła się prezentacja naszej społecznej strategii. Prezydencka
musiała być pierwsza. Dlaczego natomiast zawiśnie ona na stronach internetowych
dopiero w środę, 1 października? Ano dlatego, że naszą pokażemy dwa dni
wcześniej, więc będzie można coś nie coś „odgapić”….</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 107%; text-align: justify;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Ale może nie kopiowane
pomysłów jest najważniejsze, w końcu niech dobre projekty służą rozwoju miasta,
ale ta prezydencka hipokryzja i udowadnianie, że w Legnicy jest świetnie, a
będzie jeszcze świetniej i „my wiemy jak to zrobić”. Otóż nie. Prezydent miał
już 12 lat na swoją „strategię rozwoju”, udowodnił, że jest bardziej komisarzem
niż gospodarzem i że woli burzyć niż budować. Doprowadził miasto to takiej
degradacji materialnej, że spokojnie wart jest wszelkich „nagród” w dziedzinach
rozsypujących się kamienic, zniszczonych podwórek, dziurawych dróg i popękanych
chodników. Nie mówiąc już o zastraszającym wyludnianiu się i braku perspektyw
dla młodych ludzi. Dwanaście lat rządów Krzakowskiego to stopniowe staczanie
się miasta po równio pochyłej, każda kolejna kadencja była o wiele gorsza, a w
tej trwającej obecnie nie sposób znaleźć cokolwiek pozytywnego. Mało już kto
wierzy w prezydenckie „obiecanki-cacanki”, 12 lat powtarzania tego samego to o
wiele za dużo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">I jeszcze jedno.
Prezydent urzędowa strategię ogłosił w
komercyjnej, hotelowej sali, a „konsultował” ją z swoimi dyrektorami, szefami
instytucji miejskich i organizacji powiązanych z miastem w luksusowych salach
KGHM „Letia”. Zapłacił za nią kilkadziesiąt tysięcy złotych. My swoją
obywatelską strategię napisaliśmy społecznie, w kilkadziesiąt osób zaproszonych
do udziału w projekcie, a konsultowaliśmy ją na legnickich podwórkach i
placach, rozmawiając z mieszkańcami o ich codziennych problemach. To jest
zasadnicza różnica. Na te podwórka i place nie dotrze prezydent i jego świta,
bo tam się można „pobrudzić”. A już na pewno usłyszeć co zwykły legniczanin
myśli o ekipie, która od 12 lat rządzi naszym miastem. Ale posłańcy głoszący
złe nowiny nie docierają na pierwsze pięto Ratusza, do gabinetu prezydenta. Są
eliminowani po drodze. Przecież Legnica jest rajem, a Bóg w niej jest tylko
jeden. <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-62766918736137070352014-09-17T15:02:00.000-07:002014-09-17T15:02:21.117-07:00Przypadek Jacka Harłukowicza czyli WKzGW<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Na red. Jacka Harłukowicza z wrocławskiej „Gazety
Wyborczej” zawsze można liczyć. Kiedy na początku czerwca odtrąbił „aferę” w legnickim
Arlegu i w dziesiątkach tekstów (będących różną wersją tych samych banialuk) szkalował jego prezesa, Jarka Rabczenkę,
chwalił jednocześnie regionalną PO i jej szefa, Jacka Protasiewicza, bo ten działał tak jak mu dzielny redaktor
nakazał. W piątek pisał, ze Rabczenko nie powinien być kandydatem PO na prezydenta
Legnicy, w sobotę powtarzało to szefostwo regionu, w sobotę napisał, że trzeba
rozwiązać struktury powiatowe PO w Legnicy, w poniedziałek uczynił to zarząd regionu. I wszystko byłoby tak, jak tego zechciał WKzGW (Wielki Kreator z „Gazety
Wyborczej”), gdyby nie niezaplanowany przez niego fakt: legniccy działacze
odwołali się do zarządu krajowego PO. Wnikliwy śledczy z GW nie doczytał
statutu partii, gdzie wyraźnie stoi, że nie region decyduje o rozwiązaniu
struktur, ale „krajówka”. I nagle wszystko zaczęło się dziać nie po myśli redaktora: zarząd krajowy nie podtrzymał decyzji regionu i nie rozwiązał
struktur, sąd koleżeński nie ukarał Rabczenki i posła Roberta Kropiwnickiego,
region zaakceptował Rabczenkę na kandydata na prezydenta, a UMWD ustami jednego
z wicemarszałków zapowiedział, że zmian personalnych w Arlegu nie będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Ale co tam, nieważne, że kilkanaście osób z różnych stron świata politycznego, w tym platformerskiego, po zbadaniu sprawy uznało, że żądnej afery
nie było. Nieważne, że Rabczenkę popiera społeczny komitet „Porozumienie dla
Legnicy”, skupiający ludzi od lewa do prawa, nie skłonnych do popierania
nikogo, kto jest w wątpliwej sytuacji. Harłukowicz wie lepiej i dziś po raz
kolejny, na stronach centralnych i lokalnych GW, powtarza te same hasła: afera w Arlegu,
podejrzany Rabczenko, uzupełniając to jeszcze spiskową teorią dziejów, że PO
musiała poprzeć Rabczenkę bo inaczej….nie powstałby rząd Ewy Kopacz. Nie chcę się
wyzłośliwiać, ale w tym przypadku granica śmieszności została wyraźnie
przekroczona. A już na poważnie: uważam, że Jacek Harłukowicz swoją twórczością
kompromituje „Gazetę Wyborczą”, swoich lokalnych i centralnych szefów, z Adamem
Michnikiem na czele. Kompromituje też ideę „Wyborczej” jako najważniejszego,
opiniotwórczego dziennika, wywiedzionego z korzeni „Solidarności”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Szkoda, że wolność słowa sprowadzona została w tym
przypadku do braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za słowo, A szkalowany
nieustannie bohater tekstów może tylko dochodzić swoich praw przed sądem
powszechnym, co, jak słyszałem, już się stało. A pewnie, za rok, a może i dwa,
dzielny redaktor przepraszał będzie Rabczenkę i innych poobrażanych, jak to już
wiele razy czynił w przypadku innych tekstów. Będzie przepraszał, ale petitem,
na ostatniej stronie…Na tym polega bowiem jego odpowiedzialność za słowo: hulaj
dusza, piekła nie ma. <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-4126929339184135312014-09-08T16:16:00.000-07:002014-09-09T01:40:42.977-07:00Esemes wyborczy<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br />
5 lat temu, po lipcowym huraganie w roku 2009, który to huragan zmiótł legnicki park Ratusz postanowił uruchomić „Legnicki System SMS” – informowania mieszkańców o najważniejszych dla nich sprawach, pod hasłem „informacja i bezpieczeństwo”. Sprawdziłem dwa ostatnie lata funkcjonowania tego systemu i oto jakie w tym czasie informacje dostawali zarejestrowani w nim mieszkańcy:<br />
<br />
12 stycznia 2013 r. - że woda będzie zabarwiona z powodu awarii sieci<br />
8 marca 2013 r. - żeby składać deklaracje śmieciowe<br />
20 czerwca 2013 r. – ostrzeżenie meteo<br />
17 października 2013 r. - dwa smsy, żeby głosować na inwestycje LBO<br />
5 grudnia 2013 r. - ostrzeżenie meteo<br />
8 kwietnia 2014 r. – o zmianie ruchu na ul. Jaworzyńskiej, Skarbka, Gwarnej<br />
i Muzealnej<br />
15 maja 2014 r. – ostrzeżenie meteo<br />
26 maja 2014 r. - ostrzeżenie meteo<br />
11 czerwca 2014 r. – ostrzeżenie meteo<br />
29 czerwca 2014 r. – ostrzeżenie meteo<br />
11 lipca 2014 r. - ostrzeżenie meteo<br />
4 sierpnia 2014 – ostrzeżenie meteo<br />
5 września 2014 r. – że prezydent (tu imię i nazwisko) zaprasza na koncert „Dzieci Legnicy”<br />
<br />
Czy widzą Państwo jakąś prawidłowość? Może pobawimy się w zagadkę, proszę znaleźć jeden szczegół, który odróżnia rysunek A od rysunku B. Tak, tak, chodzi o ostatni esemes, ten z zaproszeniem na koncert, który wyraźnie wyróżnia się wśród pozostałych. Od początku 2013 r. w Legnicy organizowano bowiem dziesiątki spektakli, koncertów, wystaw i innych imprez kulturalnych. Choćby organizowany rok temu przez legnicki teatr i ngosy projekt artystyczno-społeczny „Dwadzieścia lat po…” z koncertem kultowego zespołu rockowego „Leningrad”. Wtedy „Legnicki System SMS” milczał i informował tylko o wichurach i brudnej wodzie. Nie minął rok i prezydent stracił nagle wiarę w zatrudnianych przez siebie dyrektorów instytucji kulturalnych i postanowił ich wyręczyć. I wejść w skórę impresaria. Dlaczego? Co się takiego stało?<br />
<br />
Gdym tak głowił się i głowił nad tą trudną kwestią, nawiedził mnie Duch Święty i oświecił…Głowy nie dam, ale też nie zdziwię się, kiedy „Legnicki System SMS” przyniesie za trochę ponad dwa miesiące taką oto wieść:<br />
<br />
14 listopada 2014 r. – że prezydent (tu imię i nazwisko) wzywa do oddania na niego głosów w wyborach na prezydenta Legnicy i ostrzega, że ten kto tego nie zrobi, narazi miasto na wichury, brudną wodę w kranach i korki na drogach.<br />
<br />
16 listopada 2014 r. bowiem wybory samorządowe w Polsce.<br />
<br />
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-43076055723787547742014-08-02T04:08:00.000-07:002014-08-02T04:08:19.751-07:00Moja historia <div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14pt;"><br /></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14pt;">Dla "zachęty". Cały wywiad przeczytacie na gazeta.teatr.legnica.pl </span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14pt;"><br /></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14pt;">Podobno nie od razu chciał
Pan być reżyserem. Marzyła się Panu praca nauczyciela historii. To prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Tak. Historia była moim światem.
Zacząłem te studia w 1982 roku, na samym początku stanu wojennego. Strasznie smutny
czas i trudna rzeczywistość. Rzeczywiście chciałem uczyć historii w szkole
kolejowej. W związku z tym jednak, że miałem lekkie stosunki z Solidarnością
podziemną (wydawałem na powielaczu gazetę, która się nazywała „Świat Pracy”),
nie dostałem tej pracy. Mój ojciec, dziennikarz w Tarnowie, należał do partii,
rzucał legitymację kilka razy, ostatni właśnie po stanie wojennym. Znał się
dobrze ze Stanisławem Opałko, wtedy członkiem
Biura Politycznego KC PZPR, mam więc wrażenie, że Opałko chronił
ojca i naszą rodzinę. Tato miał wtedy wylew, cieżko
chorował,. Nikt więc mnie nie prześladował, ale na to, żebym uczył, nie pozwolili, dyrektor szkoły
dostał wyraźny sygnał, że temu panu dziękujemy. Postawiło mnie to mocno na
baczność. Co to znaczy? Skończyłem UJ i chcę uczyć w kolejówce, a oni mnie nie
chcą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Obraził się Pan na świat?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Właśnie. Przez rok pracowałem w muzeum
na zamku pod Tarnowem.. Nuda w tej pracy mnie wykańczała (śmiech). Robiłem już
wtedy teatr. Od połowy lat 80. mieliśmy takie miejsce w Tarnowie, Ośrodek
Teatru “Warsztatowa”, gdzie robiliśmy teatr w kontrze wobec instytucjonalnej
nudy. Tarnowski teatr był dla nas „be”.
Rzeczywiście był mocno konserwatywny.
Teatr, który prowadziłem nazywał się „Na Skraju”, co też świadczy o
ówczesnej mojej narracji życiowej. Trochę o to chodziło, a trochę o to, że
ulica Warsztatowa była na skraju miasta. Naprzeciw naszego ośrodka była
siedziba cenzury i pamiętam jak z
scenariuszami sztuk chodziliśmy do pani cenzorki, która zresztą miała na
nazwisko Michnik. Byliśmy uroczy, młodzi i kupowaliśmy jej kwiaty i bombonierki
, więc wszystko przechodziło (śmiech). A
opowieści, które wybieraliśmy – Nabokova, Jesienina, Andermana –
niekoniecznie były dla ówczesnej władzy dobre i miłe, ale graliśmy na lekki flirt i to pomagało. Robiłem
ten teatr także dlatego, że nie mogłem pisać. .
<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Sztuk?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Nie. Pisanie, dziennikarstwo, to
następny wątek mojego życia. Mój tato,
jak już rzekłem, był dziennikarzem.
Zadebiutowałem w jego „Tarnowskich Azotach„
jako 14-letni chłopak tekstem o lodowisku w Tarnowie, które do dzisiaj
chyba nie powstało (śmiech). I potem próbowałem pisać, ale z tym też wtedy było
różnie. Ten czas stanu wojennego i po
nim nie sprzyjał dziennikarstwu. Cenzura
w prasie była dużo większa niż w sztuce, więc teatr wybrałem trochę zastępczo –
jak w gazetach mi nie pozwalają mi mówić
prawdy, to będę ją mówił w teatrze.
Jeszcze jedna rzecz się na to złożyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Jaka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Moja mama, polonistka, taki Ludwik
Gadzicki (legendarny polonista i miłośnik teatru z Lubina – przyp. red.)
tamtego świata, ciągała dzieciaki po Teatrze Starym, Teatrze Słowackiego,
Teatrze Ludowym w Krakowie, a ja jeździłem czasem z nią, bo nie chciała mnie
samego w domu zostawiać. Ojca często nie było w domu, bo działał społecznie,
robił „Gazetę Krakowską” (oddział w Tarnowie za czasów Macieja Szumowskiego,
legendarnego “naczelnego”), „Tarnowskie Azoty”. Dziennikarstwo to zawód, który
niekoniecznie sprzyja rodzinie, a wtedy było jeszcze trudniej, bo nie było
komputerów, mailów etc. . W każdym razie mama mnie brała do teatru, a mn się
tam często nie podobało. Teraz doceniam,
że jako kilkunastoletni chłopak mogłem zobaczyć „Dziady” i „Wyzwolenie”
Swinarskiego. Miałem szczęście, gdyby nie mama,
nigdy bym ich nie zobaczył. Ale wtedy narzekałem. Mama mówiła mi na
odczepnego: „To zrób sobie sam teatr , jak Ci się nie podoba!” (śmiech)</span><o:p></o:p></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">No i nie miał Pan wyjścia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<span lang="ES" style="font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: ES; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">Jak powiedziałem rodzicom, że będę
robił teatr, to ojciec rzucił:
„Teatr to może robić Kantor bo ma dwa fakultety”. Postarałem się więc o
drugi fakultet, żeby udowodnić rodzicom, że mogę robić teatr. Zdałem na PWST w
Krakowie w 1989 roku, przyjęli nas aż pięcioro, bo się o nas komisja pokłóciła
(śmiech). Byłem na ciekawym ludzko roku,
oprócz mnie i Roberta Czechowskiego, z którym się kolegowałem (obecnie
dyrektoruje w Zielonej Górze), był Krzysiek Warlikowski, bardzo głośny polski reżyser, dyrektor Nowego Teatru w
Warszawie. Dyplom spektaklem „Trzej Muszkieterowie” zrobiłem już w Legnicy.
Objąłem ten teatr jeszcze jako student IV
roku PWST. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Standard">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-41947713576708461062014-07-02T13:37:00.001-07:002014-07-02T13:37:51.456-07:00Prezydent - kucharz <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">O aktywności wyborczej prezydenta Tadeusza
Krzakowskiego krążą w Legnicy legendy: o spacerach w kółko Rynku,
„spontanicznych” zakupach w Galerii Piastów. Jednakże ostatnio najbardziej
ulubioną strategią wyborczą prezydenta jest działalność gastronomiczna.
Przyjrzyjmy jej się przez chwilę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wszystko zaczęło się w Wielkanoc, kiedy to gospodarz
miasta rozdawał na Rynku… śledzie. Okazja, jak tłumaczył Ratusz, była historyczna i dlatego taka aktywność
prezydenta była adekwatna. Historię różnie można interpretować, śledzi nie
jadłem, więc nie wiem, czy były
adekwatne. Po śledziach przyszedł tort – nim Tadeusz Krzakowski częstował na
inaugurację Święta Legnicy, podczas publicznej konferencji prasowej w
Ratuszowej. Ostatnio wieść gminna niesie, że te stosunkowo skromne
doświadczenia gastronomiczne skłoniły naszego bohatera do pójścia na całość:
otóż pojutrze, w czasie Święta Strażaka, zamierza osobiście rozdać 300 porcji
grochówki! To tak ambitne zamierzenie, ze aż nie do uwierzenia. 300 porcji to
strasznie dużo, jak na jednego kucharza,
myślę, że nawet bardzo doświadczeni gastronomicy mieliby z tym problem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Niezależnie do tego, czy akcja „Grochówka” powiedzie się, czy nie, w całej
tej gastronomicznej strategii prezydencko - wyborczej brakuje mi jednego,
domyślacie się czego? Drugiego dania. Tak, jest zupa, jest deser, jest
przystawka ( śledzie), czekamy teraz na drugie danie. Na przykład schabowego za
kapustą. Albo z ogórkami, z ogórkami, bo będzie bardziej po legnicku i
historycznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wszystko to byłoby bardzo śmieszne, gdyby nie było
straszne. Przecież rzecz się dzieje nie w kabaretowym programie, ale w prawie
stutysięcznym mieście, które mogłoby być pięknym, nowoczesnym, miastem, z
którego wszyscy bylibyśmy dumni. Mogłoby być. Tylko wtedy prezydent musiałby
między innymi zrezygnować z rozdawania śledzi i grochówki. Ale to wydaje się
być ponad jego siły. <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-66746567415855205352014-07-01T13:03:00.000-07:002014-07-01T13:03:41.518-07:00O wolności i odpowiedzialności <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">27 czerwca po południu dostałem takiego oto esemesa
od Lecha Raczaka: „Z ciemności cenzury
życzę byś zawsze pławił się w światłach
teatralnych wolności”. Lechu miał być na mojej imprezie, na ten wieczór wiele
miesięcy wcześniej zaprosiłem do
naszego domu na wsi w Brenniku przyjaciół, z którymi związany jestem ostatnie
20 lat. Taki był sens tego spotkania – 20 lat dyrektorowania w Legnicy i 50
lat, które skończyłem w tym roku. Lechu miał być, ale nie dojechał. Zaangażował się bowiem w zdarzenia wokół
odwołania spektaklu „Golgota Picnic”
(miał być pokazywany na festiwalu Malta w Poznaniu) i zdecydował, że ten wieczór spędzi w
Poznaniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Wieczór 27 czerwca spędziłem więc świętując. Gdybym
jednak nie świętował, nie wziąłbym udziału ( i nie zaangażował teatru) w odbywającym się
tego dnia proteście, polegającym na wspólnym czytaniu tekstu
„Golgoty Picnic” i publicznym oglądaniu spektaklu. Tak zdecydowałem już wiele
dni temu. Wydaje mi się ważne i konieczne, żebym przedstawił co myślę o tej
sprawie, tak jak wiele razy pisałem, co myślę o polskim życiu teatralnym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: "Times New Roman";">1.<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Nie
rozumiem decyzji Michała Merczyńskiego o odwołaniu „Golgoty Picnic”, tak jak wcześniej nie rozumiałem decyzji Jany
Klaty o zawieszeniu czyli odwołaniu realizacji „Nieboskiej komedii” Olivera
Frljica w Teatrze Starym. Nie rozumiem
bowiem odwoływania przez szefów
instytucji artystycznych zaplanowanych zdarzeń z jakichkolwiek powodów - poza
brakiem widzów. Nie rozumiem poddawania się presji jakichkolwiek środowisk –
czy to z kręgu władzy, czy ideologii. Jeśli planuje się repertuar festiwalu,
teatru, galerii trzeba wziąć za niego odpowiedzialność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: "Times New Roman";">2.<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Co
nie znaczy, że podobają mi się wybory
dyrektorów. Tekst „Golgoty Picnic”, z którym się mogłem zapoznać jest bardzo,
bardzo słaby, i nigdy w życiu nie zainteresowałbym się nim jako dyrektor
teatru. Zastrzegam, że spektaklu nie widziałem. Tym bardziej nie widziałem
spektaklu Frljica, bo nikt go nie
widział, a cały projekt mogę ocenić na podstawie bełkotliwych wywiadów reżysera
i takich mniej więcej wypowiedzi, że rezygnacji siedmiu aktorów z obsady dwa
tygodnie przed premierą to nie jest żaden problem. Nigdy więc nie zaplanowałbym
obu projektów w kierowanym przez siebie teatrze. Z powodu braku jakości
artystycznej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: "Times New Roman";">3.<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Z
powyższych powodów uznałem, że publiczne czytanie słabego tekstu lub publiczne
oglądanie spektaklu opartego na tym słabym tekście nie ma sensu. Poza wszystkim
protest kreowało środowisko z którym, ze
względu na jego drapieżną ideologiczność, nie jest mi po drodze. „Krytyka Polityczna”,
modne teatry lansowane przez nią, to nie jest mój świat. I miałem mocne
wrażenie, że cała sprawa jest mocno ideologiczna, Być może tak zresztą jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: "Times New Roman";">4.<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">O
odwołaniu już zaplanowanych pokazów w Lublinie i Chorzowie – z powodu nacisków
środowisk ultrakatolickich i niektórych przedstawicieli władzy dowiedziałem się
już w piątek. Mocno mnie to zastanowiło
i wtedy pomyślałem ze rację ma mój przyjaciel Lech Raczak (w wywiadzie w
„Gazecie Wyborczej”), ze to zaplanowana akcja PIS-u i popierającego go
Kościoła. Akcja, która ma tak naprawdę wymiar polityczny, ma udowodnić, że PO
nie dość, że przeklina, to jeszcze
bluźni. Polacy nie są – wbrew statystykom – katolickim narodem, ale bluźnierstw
nie lubią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -18.0pt;">
<!--[if !supportLists]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: "Times New Roman";">5.<span style="font-family: 'Times New Roman'; font-size: 7pt; line-height: normal;"> </span></span><!--[endif]--><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">To
co zdarzyło się w Gdańsku, Warszawie, Katowicach, Wałbrzychu, Wrocławiu
potwierdza tezę Lecha. To nie były spontaniczne demonstracje, tylko zaplanowane
akcje. To nie były improwizowane wydarzenie, tylko kreowane przez
funkcjonariuszy PISu awantury. Podobną przeżyłem startując do Senatu trzy lata
temu, z kibolami Zagłębia Lubina, ich
„spontaniczność” z boku nadzorował pracownik biura poselskiego PISu. Dzisiaj dwoje posłów PISu złożyło doniesienie do prokuratury –
przeciwko WSZYSTKIM, którzy 27 czerwca wzięli udział w proteście. Prokuratura sprawę umorzy, bo zgłoszenie jest
absurdalne, ale nie o nie przecież chodzi, idzie o to, że „grzać” temat, żeby
„zabić” Tuska. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">PIS pewnie wygra wybory i w części
Polski samorządowej w listopadzie, i za
rok w całej Polsce. I będziemy mieli w Polsce Węgry i Budapeszt. Co się stanie
z wolnością twórców strach pomyśleć. Podzielam tu poniższe obawy Łukasza
Drewniaka zawarte w świetnym tekście na portalu teatralny.pl:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle">
<span style="background-color: blue;"><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; font-family: 'PT Serif', serif;">„Uważam, że protest solidarnościowy z Maltą i
Rodrigo Garcią przyniesie jednak więcej szkody niż pożytku. Roman Pawłowski
napisał, że już samo doprowadzenie do czytania w Nowym mimo gwizdów i szykan
jest wielkim triumfem polskiego teatru. Wątpię. I zachęcam do przyjrzenia się
temu, co się wydarzyło w perspektywie długofalowej. Tak – zaprotestowaliśmy,
pokazaliśmy czarnym i brunatnym, że nie poddamy się bez walki. Głos
„oburzonych” poszedł w świat, w kraj, w miasto. Ale poszedł też drugi głos –
tamtych, też „oburzonych”. Wszyscy czegoś bronimy – my wolności słowa, oni
poniewieranej religii. Ktoś powie: dobrze się stało, wreszcie mamy wroga. Ale
wroga mają oto jedni i drudzy. Tylko że tych drugich, tych broniących wiary,
jest – będzie – kilkadziesiąt razy więcej niż obrońców wolności słowa.
Pośrodku, między zwaśnionymi, nienawidzącymi się grupami bierna,
niezainteresowana istotą sporu – masa. W razie eskalacji bardziej skłonna
poprzeć tradycjonalistów, a nie bluźnierców. Wystarczy, że będą się temu, co z
nami robią, tylko obojętnie przyglądać. W obronie wolności słowa, prawa do
swobody kreacji artystycznej nie wyjdą na ulicę ci młodzi ludzie, którzy
protestowali przeciwko ACTA. Nie wierzcie, że zrozumieją, o co trzeba walczyć.
I nawet oni nie pójdą przeciwko czarnym… Przecież dobrze wiecie, na czym się
przejechał Twój Ruch Palikota? Nie na wyrzuceniu Nowickiej, nie na kursie na
lewicę, potem na liberalizm, potem znów na lewicę. Upadek zaczął się od
apostazji lidera, bezsensownie akcentowanego antyklerykalizmu, billboardów z
informacją o dziecku papieża. Polacy może i nie lubią kleru, ale jeszcze
bardziej nie lubią, kiedy ktoś każe im się do tego publicznie przyznać.</span><span style="font-family: 'PT Serif', serif;"><br />
<br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">A potem będą wybory. W kontekście bardzo
prawdopodobnego zwycięstwa jakiejś koalicji prawicowej w najbliższych wyborach
samorządowych a potem parlamentarnych, teatr kojarzony dotąd co najwyżej z
przekroczeniami obyczajowymi i zabiegami na klasyce stanie się w oczach
środowisk kościelnych i patriotycznych fabryką bluźnierstw. Nagość, wulgarny
język, dekonstrukcję arcydzieł narodowych można jeszcze wybaczyć,
antychrześcijaństwa – nie. Antyklerykalizm nigdy nie był tematem numer jeden
polskiego teatru a teraz zjednoczyło się pod wspólnym sztandarem środowisko,
które myśli, że teatr jest przeciwko religii, kościołowi, tradycji. Nie ważne
czy to prawda, ważne, że oni to założyli. Jak można z tym antychrześcijaństwem
walczyć – zastanawiają się przyszli zwycięzcy? Ano modelem węgierskim
(obsadzamy wszystkie kluczowe instytucje swoimi ludźmi) albo metodą
Kaczyńskiego – wspieramy dotacjami sztukę wspólnotową, sztuka destrukcyjna
niech szuka sponsora. Tomasz Karolak pewnie znajdzie, Szczawińska – nie”. <o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Naprawdę
strach się bać. Ciąg dalszy nastąpi. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoListParagraph">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-82334079602348302372014-06-22T05:39:00.000-07:002014-06-22T05:39:30.561-07:00Plotka z "Wyborczej"<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Jarek Rabczenko, prezes
„Arlegu”, jeden z liderów Obywatelskiej Strategii Rozwoju Legnicy 2015-2020,
postanowił wystartować w wyborach na prezydenta Legnicy. Namawialiśmy go
środowiskowo, ma wykształcenie, kompetencje i energię potrzebne do sprawowania
tej funkcji. O jego ewentualnym kandydowaniu portal lca.pl poinformował 2
czerwca. Wieczorem tego dnia - pod informacją o jego kandydowaniu - pojawił się taki oto wpis: „Ja wam mówię, poczekajcie jeszcze kilka dni,
a siła odśrodkowa zdusi ten cyrk legnicki, siła rodem z Warszawki, jeszcze
dzień, może dwa, a wielki Adam M. i jego GW dokończy dzieła zniszczenia PO
kolesi na Arlegu wypasionych”. Następnego dnia, 3 czerwca, red. Jacek Harłukowicz z „Gazety Wyborczej –
Wrocław” zadzwonił do „Arlegu” z pytaniami…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Od tego dnia rozpoczął się
serial „Wyborczej” o „Arlegu”: trzy teksty na lokalnych stronach, tekst w
centralnym wydaniu, w piątek odtrąbiono sukces, to dzięki naszym tekstem
marszałek odwoła zarząd spółki, napisał triumfująco dziennikarz - bo to
przecież media rządzą Polską, one zmieniają
władzę, zarządy, prezesów. Zaś w sobotniej „Wyborczej” red. Harłukowicz postanowił zdecydować kto
może, a kto nie może być prezydentem Legnicy i zaapelował do władz PO, żeby nie
popierały Rabczenki! Z tekstu jasno
wynika, że wcześniejsze teksty miały jeden cel: skompromitowanie Rabczenki oraz
jego środowiska i niedopuszczenie, aby uzyskał on poparcie PO jako kandydat na
prezydenta. Przecieram oczy ze zdumienia: oto dziennikarz opiniotwórczego
dziennika ustawia się po jednej ze stron politycznej walki o fotel prezydenta w
jednym z największych miast na Dolnym Śląsku, emocjonalnie wyraża swoje
poglądy, a opiniotwórcza gazeta bez wahania drukuje jego apele do marszałka
województwa i przewodniczącego PO!
Brakuje mi jeszcze apelu do społeczności Legnicy, żeby nie wspierała i nie wybierała takiego
kandydata na prezydenta, bo ten jest be.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Ale skąd tajemniczy
internauta wiedział o planowanym tekście w „Wyborzcej”? Odpowiedź jest prosta.
Od kilku miesięcy wiceprezydent Legnicy, Dorota Purgal, prawa i lewa ręka
prezydenta Krzakowskiego, onegdaj zasłużona funkcjonariuszka KW PZPR w Legnicy,
kolportuje wśród dziennikarzy i innych osób przygotowany prze siebie materiał
dotyczący „Arlegu”. Wszystko ma tam z góry ustalona tezę, że „Arleg” to sam
przekręt, prawie legnicka ośmiornica. Wszystkie zawarte w tym materiale
„informacje”, tezy, słowo w słowo
powtarza „Wyborcza”, działając właściwie pod dyktando polityczne Krzakowskiego.
To epatowanie liczbami, przetargi, unijne fundusze. Tekstu w piątkowej
„Wyborczej” właściwie nie sposób zrozumieć, tak jest chaotyczny, ale wrażenie
pozostaje, wrażenie przekrętu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Czytam te teksty i nie
mogę uwierzyć, że ukazały się w „mojej Wyborczej”. Gazecie, która przez 25 lat
budowała dziennikarskie standardy, brała w obronę obywatela przeciw władzy,
walczyła o nową, nowoczesna Polskę. Tymczasem dziś ta gazeta woli
PZPRowską plotkę od merytorycznej
dyskusji, obmawia, obraża, obrzuca błotem porządnych ludzi. Tak, porządnych
ludzi. Znam dobrze Kaśkę Matijczak, Ewelinę Trzeciak. Dorotę Struską, Mariusza Kołodzieja, Maćka
Kupaja, Jarka Rabczenko, Roberta Kropiwnickiego, Mirka Jankowskiego – to są młodzi, dynamiczni, pełni energii
ludzie, którym chce się jeszcze chcieć, chcą zmienić naszą zapyziałą Legnicę na
nowoczesne miasto, godne XXI wieku. Poszli więc na wojnę z PZPRowskim
establishmentem i dostają po głowie za swoja odwagę. Kiedy dziennikarz ma tezę,
nie patrzy na żadną prawdę, wszystko musi się zgadzać z tezą. </span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Prosty przykład z
brzegu. Jarek Rabczenko pracuje w „Arlegu” od sierpnia 2003 r. Przeszedł
klasycznie amerykańską karierę: od stażysty przez konsultanta, kierownika
zespołu, dyrektora do prezesa. Po drodze współpracował z zarządami województwa
dolnośląskiego, wywodzącymi się z SLD/UW, PIS/LPR/Samoobrony, teraz
PO/PSL/SLD/ODŚ. Tymczasem dziennikarz pisze, że po wyborach parlamentarnych
spółka stała się politycznym łupem PO. Innych faktów nie przytacza, bo nie są
zgodne z tezą. Także tego, że wszyscy wymienieni pracowali w „Arlegu” długo
przedtem nim zostali członkami PO. 250 milionów
zł wywalczonych dzięki dobrze skonstruowanym
wnioskom przez „Arleg” dla dolnośląskich samorządów także nie zgadza się
z tezą. I budowany przez tę spółkę Inkubator Przedsiębiorczości w Legnicy,
który będzie miejscem wsparcia dla małych i średnich firm Już teraz „Arleg”
pomógł w powstaniu ponad 450 podmiotów.
O tym nie przeczytamy w „Wyborczej”,
bo nie służy to tezie o aferze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Dożyliśmy czasów, w
których media mogą zabić i podnieść
każdego. Narzędzie sprostowania właściwie nie działa, procesy z mediami
narażają każdego na zarzut o ograniczeniu wolności słowa. Odwaga dziennikarzy
jest przeogromna, rzetelność i odpowiedzialność prawie żadna. Moi koledzy z
„Arlegu” padają ofiarą politycznej plotki. Tadeusz Krzakowski od lat jest
mistrzem w uprawianie czarnego pijaru, mistrzem obmowy. Na argumenty nigdy nie
wda się w dyskusję, bo ich nie ma, natomiast w plotce, obmawianiu,
obsmarowywaniu jest arcymistrzem. To wiemy od dawna, sam doświadczyłem tego na
własnej skórze. Szkoda tylko, że w tej wyborczej plotce ochoczo towarzyszy mu
„Gazeta Wyborcza”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoPlainText" style="text-align: justify;">
<span style="color: #0070c0; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt;">Niedawno Paweł Wróblewski
na blogu „dolnoślązacy.pl” obśmiał nierzetelność i manipulacje dolnośląskiej
„Gazety Wyborczej” i red. Harłukowicza przyznając mu „Złote Ucho…”. Pod tekstem
pojawił się taki oto wpis: „Tak ma Pan słuszność Panie marszałku! Jacek
Harłukowicz ro socjalistyczny dziennikarz i jeszcze typu lat stalinowskich.
Taki co tu zupełne bzdury gada i głosi nieomylność zmuszając ludzi swoim
natręctwem by słuchała go”. Przykro mi – bo czytam „Wyborczą” od 25 lat – ale
to prawda. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-65280205419477940332014-06-04T04:46:00.001-07:002014-06-04T04:46:31.043-07:00Czarodziejski Mardin (2) <h3>
<span style="color: #002060; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; font-weight: normal; line-height: 115%; mso-bidi-font-weight: bold;"><br /></span></h3>
<h3>
<span style="color: #002060; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; font-weight: normal; line-height: 115%; mso-bidi-font-weight: bold;">Po spektaklu, 2 czerwca, około północy, jemy z Mehmetem,
jego przyjaciółką, Gosią i Władkiem lody w najlepszej lokalnej cukierni, w
której nasz gospodarz oczywiście zna wszystkich, także papugę, będącą ozdobą lokalu. Na szybie
lokalu wisi plakat „Łemko” i o to zdjęcie Mehmet się dopytuje, czy jest
prawdziwe, kto na nim jest. Mówi, że jest bije z niego taki dramat, który jest
ponad lokalny, ponadłemkowski, że jak się w niego długo wpatruje, to chce mu się płakać. Na swoim facebooku śledzi
pierwsze komentarze po spektaklu: „fantastyczne, nie zawiodłam się”, „wróciłam
do domu i nadal mam pod powiekami obrazy ze spektaklu”. Rozmawiamy o
legnicko-mardińskim przymierzu, o przyjeździe aktorów teatru Mehmeta na
dwutygodniowe warsztaty w Legnicy.
Patrzę na to kamienne miasto i na otaczające go piaski pustyni i na
pewno wiem, że tu wrócimy. <o:p></o:p></span></h3>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-39529371375411622752014-06-04T04:43:00.000-07:002014-06-04T04:43:01.816-07:00Czarodziejski Mardin (1) <div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Pisze ten wpis w autobusie z Mardinu do Ankary, 1200
km po fantastycznych tureckich autostradach w 13 godzin. Kończymy naszą turecką
wyprawę. Po Antalyi przyszła Ankara, stolica, której jeszcze kilkadziesiąt lat
temu nie było. Miasto zbudowane od podstaw przez Ojca Turków, z fragmentem
udawanego starego miasta, plastikowe, na pokaz, stolica instytucji. Gramy
tutaj, bo nasze plany pokazania „Łemko” w Izmirze, „mieście pogan”, upadły – od naszej
grudniowej wizyty zmieniła się dyrekcja w tamtejszym teatrze i jedna dyrekcja
nie przekazała drugiej ustaleń etc. Uratowała nas centralizacja władzy
teatralnej w Turcji. Mustafa Kurt, dyrektor Państwowych Teatrów w Turcji rządzi
wszystkimi teatrami w kraju. Kiedy padł Izmir, przytulono nas w Ankarze i tak
na scenie teatru </span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-fareast-language: PL;">Akün</span> <span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">zagraliśmy 31 maja jeden z
najlepszych spektakli w historii „Łemko” i w dziejach naszego teatru w ogóle.
Zjawiskowy, miejscami zagrany genialnie, w którym wszystko się układało
perfekcyjnie , ze świetnymi rytmami. Na
szczęście cały spektakl nagraliśmy, więc
sami się przekonacie. Na widowni branżowa publiczność, wielu młodych ludzi, w
tym studentów wydziałów aktorskich, obok
mnie dramaturżka lokalnego teatru, roześmiana i wzruszona. Podobnie jak w
Antalyi część widowni wstała, po spektaklu gratulowano nam podjęcia tematu
(„mamy w Turcji takie same problemy narodowościowe”, to nie był pojedynczy
głos), świetnego zespołu, dopytywano o
muzykę, gdybyśmy mieli płyty z nią, przynajmniej kilkanaście poszłoby.
Najważniejsze jednak, że trafiliśmy z opowieścią. Mogliśmy do Turcji pojechać z
„Otello”, którego historię wszyscy znają, wybraliśmy „Łemko” – bo to nasz
legnicki spektakl, opowiadający ważną dla nas historię. A dobrze wiemy, jak coś
jest mocno lokalne, to staje się bardzo uniwersalne. Najpierw trzeba pokochać
swój powiat, żeby pokochać ojczyznę, powtarzam za Lwem Tołstojem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po Ankarze lot do Mardinu. Byliśmy tu już w grudniu
z Gosią, podczas wizyty dokumentacyjnej i zakochaliśmy się w tym mieście
miłością spontaniczną. Mardin to pomysł
koordynatora naszej wyprawy, turkologa z Warszawy, Władka Chilmona. Szło
nam wspólnie o to, żeby dotrzeć do różnorodnej Turcji, także tej w Polsce nie
znanej. A Mardin to fantastyczne, kamienne miasto w południowo- wschodniej
Turcji, 10- 15 kilometrów od granicy syryjskiej, otoczone zewsząd pustynią. W
samym mieście żyje 140 tys. ludzi, w tym 80% Kurdów, w aglomeracji (okręgu) jest 750 tys. mieszkańców. Po 25 latach dobijania się o tożsamość
ostatnie wybory na burmistrza wygrał reprezentant partii kurdyjskiej. Nasz
spektakl organizuje także Kurd, Mehmet Vejsi Bora, trzydziestoparoletni szef
Teatru Artystycznego w Mardin, miłośniczej grupy, która dopiero zaczyna swoją
przygodę z teatrem. Na Mehmeta mówią tutaj „Hodża” – nauczyciel, mistrz, znają
go wszyscy i on zna wszystkich. Niesamowita jest jego energia, witalność i
najzwyczajniejsza na świecie, choć tak rzadko spotykana, dobroć. Mehmet jest to człowiekiem – orkiestrą,
administruje hotelem, którego działalność inaugurujemy (położonym w kamiennym,
kilkupiętrowym domu, kiedyś siedzibie jednego z rodów, w czasach
współczesnych był to budynek poczty), ma tu udziały w kilku przynajmniej
biznesach. Jest także managerem najwyższego człowieka na świecie. Sultan Kosen
mierzy 251 cm, mieszka we wiosce pod Mardinem.
Był także widzem naszego
spektaklu, po nim gratuluje nam ze sceny, robimy pamiątkowe zdjęcie, jedno z
nich wklejam. Przed spektaklem krótko opowiadam jaką pokazuje on historię. Kiedy kończę, z widowni podrywa się jedna z kobiet i
prostuje, że w Mardinie nie ma żadnych mniejszości narodowych, jest natomiast jeden
naród i wiele kultur. Tak myśli poważna część mieszkańców Turcji – że nie ma
Kurdów, Ormian, jest jeden naród turecki. Nie zgadzam się z takim sądem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Po spektaklu, </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">2 czerwca, około północy, jemy z Mehmetem,
jego przyjaciółką, Gosią i Władkiem lody w najlepszej lokalnej cukierni, w
której nasz gospodarz oczywiście zna wszystkich,</span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">także papugę, będącą ozdobą lokalu. Na szybie
lokalu wisi plakat „Łemko” i o to zdjęcie Mehmet się dopytuje, czy jest
prawdziwe, kto na nim jest. Mówi, że jest bije z niego taki dramat, który jest
ponad lokalny, ponadłemkowski, że jak się w niego długo wpatruje, </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">to chce mu się płakać. Na swoim facebooku śledzi
pierwsze komentarze po spektaklu: </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;"> </span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">„fantastyczne, nie zawiodłam się”, „wróciłam
do domu i nadal mam pod powiekami obrazy ze spektaklu”. Rozmawiamy o
legnicko-mardińskim przymierzu, o przyjeździe aktorów teatru Mehmeta na
dwutygodniowe warsztaty w Legnicy.</span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">
</span><span style="color: windowtext; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 115%;">Patrzę na to kamienne miasto i na otaczające go piaski pustyni i na
pewno wiem, że tu wrócimy. </span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-7517336296312028402014-06-01T09:11:00.005-07:002014-06-01T09:11:47.088-07:00Krzakowski ściga się z GomułkąKiedy w końcu lat 60-tych w systematyczny sposób burzono zabytkowe śródmieście
Legnicy czyniono to, można tak powiedzieć, z pobudek głęboko ideowych. Otóż I
sekretarz KC PZPR, Władysław Gomułka, „Wiesław”, nakazał niszczenie śladów
niemieckich na Ziemiach Odzyskanych. Robiono to pod pretekstem złego stanu
technicznego, co było poniekąd prawdą. Przez 20 lat po wojnie nie dbano o starą
Legnicę, nie było to modne…Ale tak naprawdę to zdecydowała idea: niemieckiej
Legnicy powiedziano precz i w ten sposób zamordowane serce miasta. Zamiast
zabytkowych kamienic postawiono ponure bloki, symbol gomułkowskiej „małej
stabilizacji”. Kiedy ogląda się zdjęcia z tamtej zagłady, wrażenie jest
porażające. Tak jak wyobraźnia burzących, jeden ze spychaczy zaangażowanych w
akcję nazwano „Rudy”… – było to już po premierze serialu o Janku Kosie.
<br />
<br />
Obecnie nam panujący prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski, nie burzy
Legnicy z powodów ideowych. Ekipa rządząca miastem nie wyznaje żadnej idei,
tylko czystą pragmatykę: administruje miastem od poniedziałku do piątku. Budynki
na Zakaczawiu i nie tylko burzy się, bo nie ma żadnego pomysłu ich
wykorzystanie, a zły stan techniczny - tak jak dla ludzi Gomułki - jest świetnym
pretekstem. To swoiste przyzwolenie Ratusza na degradację starych, świadczących
o dziedzictwie miasta, budynków jest dojmujące. Nie robi się dokładnie NIC w
kierunku, aby je ratować. Milczenie Ratusza w sprawie planów wyburzenia przez
PKP byłego kina „Kolejarz” jest skandalem. <br />
15 lat temu legnicki teatr zrobił
wszystko, aby miejsce to uratować, przywrócić mieszkańcom. „Ballada o
Zakaczawiu” rozsławiła dzielnicę i byłe kino na cały świat. Proponowaliśmy
poprzednikowi Krzakowskiego stworzenie tam filii MDK, bo zakaczwskie dzieci i
młodzież wychowują się na ulicy. W odpowiedzi na debacie, zorganizowanej w
stołówce ks. Gacka, usłyszeliśmy wypowiedź wiceprezydenta Legnicy, Janusza
Ostrówki: „Traktujemy Zakaczawie tak jak każdą inną dzielnicę Legnicy”. Na te
słowa wtedy, w 2000 roku, wszyscy zebrani wybuchnęli śmiechem. Teraz, z
perspektywy blisko 15 lat, słowa te brzmią jeszcze bardziej ponuro. Nie robimy
nic z miastem, nie robimy nic z Zakaczawiem.JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-44627132272250208662014-05-28T13:36:00.001-07:002014-05-28T13:36:43.740-07:00Turcy się dziwią <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Na warsztatach w Antalyi, razem z Pawłem Palcatem,
opowiadamy o naszym legnickim doświadczeniu, o „Teatrze, którego Sceną jest
Miasto, o graniu w tzw. ruinach, o walce z lokalną władzą o zdegradowane
przestrzenie i widzę zdziwienie na twarzach uczestników, a raczej uczestniczek,
bo przyszły same kobiety (skąd my to
znamy? Z Polski!). <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po pierwsze: w Antalyi nie ma ruin, to współczesne,
na wskroś nowoczesne miasto, nastawione na turystykę i rozrywkę. Są tu ślady
przeszłości, brama cesarza Hadriana, stare miasto, jest i jedna „ruina”, którą
Gosia Bulanda wypatrzyła już w grudniu, kiedy byliśmy tu z wizytą
dokumentacyjną. To stary, olbrzymi dom
ormiańskiego kupca z zachowanym w części umeblowaniem, ze sporym ogrodem.
Idealna „ruina” wg legnickiego modelu. Na sprzedaż za milion euro (albo dwa),
nie pamiętamy, a ogłoszenie zniknęło z frontu domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po drugie: takie spory artystyczne i społeczne, jakie toczymy z
lokalną władzą w Legnicy, byłyby w
Turcji nie do pomyślenia. Tutaj większość życia społecznego i kulturalnego podporządkowane
jest władzy, prezydent Krzakowski czułby się tu
świetnie. Państwowe teatry mają swoją centralną dyrekcję w Ankarze,
teatr w Antalyi musi dostać zgodę na wszelkie swoje działania. Na wczorajszym
„Łemko” gościł lokalny valik (mniej więcej odpowiednik naszego wojewody).
Przybył w otoczeniu ochraniarzy, którzy nerwowo zareagowali na strzały (z broni
hukowej) jakie Ukrainka – Kasia Dworak i Ukrainiec – Grześ Wojdon – oddają w
spektaklu. Na brawach fotografowie rzucili się robić zdjęcia nie aktorom, ale
pierwszemu rzędowi, gdzie siedział valik i goście…To akurat znamy z Polski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Już pisałem na facebooku, że spektakl został bardzo
dobrze przyjęty, mimo, że nie jest najłatwiejszy w odbiorze, widzowie muszą
cały czas podążać za akcją i za napisami, których nie jest mało. Mówiono nam o
wielkiej sile spektaklu, o mocy, o świetnej muzyce wykonywanej na żywo,
zazdrościli nam tańców i dziwili się, że w Polsce tańce ludowe to skansen, nikt
właściwie ich nie tańczy. Opowiadali nam o swojej wielonarodowej historii i
konfrontowali ją z naszą opowieścią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Kiedy na warsztatach opowiadałem o teatrze, który
zmienia świat dostałem brawa. Myślę, ze w każdym świecie, nawet tak
scentralizowanym jak Turcja, jest tęsknota za wolnością, za swoboda. 31 maja i
1 czerwca w większych miastach w Turcji planowane są przez opozycję
demonstracje w rocznicę pacyfikacji okupujących
park Gazi. Byli wtedy zabici i ranni. W sobotę lecimy do Mardinu, w
niedzielę mamy tam montaż. Mardin to wschodnia, azjatycka Turcja. Nie sądzę,
żeby nas dogoniły tam demonstracje. Poza wszystkim widać, że teatr to rzecz w
Turcji mocno niszowa, w milionowej Antalyi są raptem dwa teatry, w milionowym
Mardinie ani jednego.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W poniedziałek doszła nas tu wieść o śmierci kina i
domu kultury Kolejarz, który czeka planowane wyburzenie. W następnym wpisie
napiszę wiec o tym jak prezydent Krzakowski stara się w wyburzaniu Legnicy
doścignąć - a nawet prześcignąć - sekretarza Gomułkę. <o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-59500735373089259152014-05-13T08:05:00.000-07:002014-05-13T08:05:40.398-07:00Przystanek Wschód - Zachód<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Taką perspektywę widziałbym dla przyszłości Legnicy
– budowanie wizerunku miasta miasta wielonarodowgo, wielokulturowego,
jednocześnie będącego łącznikiem między Wschodem i Zachodem. Nie ma lepszego
miasta, które mogłoby pełnić taka rolę. Dzieje Legnicy są esencją dziejów
całego Śląska, modelem losów naszej części Europy. Założona przed niemal
tysiącem lat, wchodziła najpierw w obręb państwa Piastów – pierwszych królów
Polski. W XIV wieku dostała się pod panowanie czeskie, w XVI – pod austriackich
Habsburgów. W wyniku wojen śląskich zajął ją wraz z całą dzielnicą Fryderyk
Wielki (1744). Aż do 1945 roku była miastem początkowo pruskim, a następnie od
1871 r. niemieckim. Po II wojnie światowej znalazła się w granicach państwa
polskiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Mieszkańcami Legnicy byli ludzie
najrozmaitszych narodowości, głównie Niemcy, ale także Polacy, Żydzi,
Walonowie, Francuzi i Włosi. Do 1675 r. miastem rządzili książęta z polskiej
dynastii Piastów. Powojenne miasto, z którego wysiedlono dotychczasowych
mieszkańców, zapełniło się międzynarodową mieszanką: obok resztek Niemców zamieszkali
Polacy, Francuzi, Włosi, Grecy, Żydzi, Cyganie, Ukraińcy, Łemkowie. Najliczniejszą
mniejszością byli jednak Rosjanie i inni obywatele ZSRR, żołnierze i cywile.
Wszyscy ci ludzie tworzyli nową Legnicę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> W 1993 roku
wyjechał stąd ostatni radziecki żołnierz. Od 2000 roku, czyli od premiery <i>Ballady o Zakaczawiu</i>, wielonarodową
przeszłością miasta zajął się legnicki teatr. W kolejnych latach powstały takie
spektakle, jak <i>Wschody i Zachody Miasta </i>(2003)
– sceniczny fresk o dziejach miasta w XX wieku z perspektywy teatru, oraz <i>Łemko </i>(2007) – opowieść o uciemiężonym
narodzie górali beskidzkich, którzy, wypędzeni z ojczyzny, swój nowy dom
znaleźli m.in. w Legnicy i jej okolicach. Są to opowieści, które, wskrzeszając
dawny świat, przywracają miastu pamięć i budują jego nową tożsamość. Ale
dokonania legnickiej sceny nie ograniczają się do przedstawień „lokalnych”. Powstają
tu również takie spektakle, jak <i>Palę
Rosję – opowieść syberyjska </i>(2009), gdzie sondując równocześnie przeszłość
i teraźniejszość, próbuje się ukazać całe skomplikowanie stosunków polsko-rosyjskich
(w 2009 roku spektakl odbył tournee po Rosji, pokazywano go m.in. w Moskwie,
Włodzimierzu i miastach Syberii). Teatr jest również organizatorem takich
społecznych przedsięwzięć, jak Wielki Zjazd Legniczan, który na kilka dni 2004
roku zgromadził legniczan różnych narodowości, zamieszkujących dziś praktycznie
cały świat, oraz „20 lat po” – artystyczno-społeczny projekt, obejmujący
spektakl, pokaz filmu, konferencję i rozmaite spotkania, do których pretekstem
stała się dwudziesta rocznica wyjścia byłej Armii Radzieckiej z Legnicy i
Polski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Kreowany przez nasz teatr Ośrodek Nowy Świat (w tym
celu chcemy zrewitalizować salę teatralną i kamienicę przy ul. Nowy Świat 19),
miejsce spotkań młodzieży z krajów związanych swą historią z Legnicą, ma być
właśnie takim przystankiem między Wschodem i Zachodem. Wynikające z tego
korzyści promocyjne dla naszego miasta byłyby nie do przecenienia. Ale do tego
potrzeba odważnych decyzji Ratusza, a nie zaściankowego administrowania
miastem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-82975426922745929662014-05-04T02:25:00.001-07:002014-05-04T02:25:53.612-07:00Fragment pewnej rozmowy <div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Pewnie
nie wszyscy czytelnicy mojego blogu studiują branżowe portale teatralne, w tym
najlepszy z nich, teatralny.pl, gdzie niedawno (23 kwietnia) ukazał się wywiad
ze mną (pt. „Tęsknię za walką”), który przeprowadziła Jolanta Kowalska.
Ponieważ mówią tam o Legnicy nie tylko teatralnej, o tym, co było i co będzie,
przytaczam dla zachęty fragment tej rozmowy. </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;"> </span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jolanta Kowalska - Ile
razy zwalniałeś z pracy prezydenta miasta?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jacek
Głomb - To raczej on mnie zwalniał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Nie pozostawałeś dłużny
zwierzchnikom.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jak dotąd cztery
razy próbowano mnie zwolnić, czyli wszczęto służącą do tego procedurę
formalno-prawną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Ale oddawałeś te
policzki władzy.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Oddawałem, bo
jeśli się robi teatr ostro komentujący świat, to nie można się uchylać od
tematów niewygodnych dla władzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W jakich
okolicznościach zdarzały ci się konflikty z miejscową władzą?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">My nigdy nie
chcieliśmy być dworscy. Władza zawsze, a ta wybrana w bezpośrednich wyborach w
szczególności, chce sobie podporządkować wszystkie podległe jej instytucje. My
chcemy służyć obywatelom, nie władzy, więc mówimy o rzeczach ważnych dla
Legnicy. To nie zawsze wzbudzało entuzjazm urzędników. W <i>Balladzie o Zakaczawiu</i> pokazaliśmy zrujnowane miasto. Władza
przyszła i powiedziała, że to nie w jest porządku, bo należy promować piękną,
nowoczesną i rozwojową Legnicę, a wy nam tu pokazujecie jakieś rudery. Władza
też lubi wykorzystywać teatr do własnych celów. Pamiętam taką sytuację, gdy prezydent
Tadeusz Krzakowski objął władzę w mieście i jacyś biznesmeni wymyślili, że
zrobią koncert charytatywny w teatrze. Prezydent ze swoją zastępczynią też
mieli wystąpić z popisem muzycznym. Dałem im salę, usiadłem na balkonie i
zobaczyłem zwyczajną hucpę. Uznałem, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w
teatrze. Po tygodniu zadzwoniła do mnie pani wiceprezydent i powiedziała, że
chcieliby to powtórzyć. Odmówiłem i oświadczyłem wprost, że nie akceptuję
takiej chałtury. To się oczywiście nie spodobało, oni nie mogli zrozumieć, jak
mogę zabronić panu prezydentowi „zagrać” na kontrabasie, a pani prezydent robić
głupie miny. Od tego momentu zaczęły się napięcia. Pojawiły się zarzuty o
mnożeniu kosztów, graniu poza budynkiem, ograniczaniu miejsc na widowni.
Oczywiście wszystkie te brednie obaliliśmy, przedstawiając odpowiednie
statystyki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Idea teatru lokalnego
nie trafiała do lokalnych władz?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Nie, gdyby ta
idea trafiała tu na podatny grunt, to nie zawieszałbym festiwalu „Miasto”.
Naszą intencją było odzyskanie dla Legnicy ciekawych, zrujnowanych obiektów
poprzez teatr. Temu miał służyć festiwal, który wyprowadziliśmy w przestrzeń
miasta. Niestety, władze nie zrobiły nic (i dalej nie robią), by uratować te
niszczejące budynki. Teraz kieruję walkę na inne tory i będziemy próbowali
„odbić” miasto. Chodzi o to, by listopadowe wybory samorządowe doprowadziły do
zmiany obecnej ekipy, bo w Legnicy panuje zastój i marazm. Zaangażowałem się w
budowę listy obywatelskiej, która być może sprawi, że „pan od kontrabasu”
zakończy pracę w Urzędzie Miasta. Mogę powiedzieć również, że sam nie będę startował
w wyborach na prezydenta Legnicy, jak niektórzy sądzą. Uznałem, że to, co robię
w teatrze, jest zbyt ważne, by z tego zrezygnować. Będę wspierał jednak
konkretnego kandydata i skupioną wokół niego grupę osób. <o:p></o:p></span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Czy Jacek Głomb nie za
długo siedzi w Legnicy?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Rozważałem różne
propozycje z innych miast, jednak uznałem, że coś tutaj udało mi się zbudować.
Coś więcej niż teatr. Zbudowałem to krwią, potem i łzami. I pewnego dnia mam to
oddać komuś przypadkowemu, który to zniszczy? Albo jakiejś władzy, która wreszcie
będzie mogła sprawić sobie teatr z <i>Wesołą
wdówką</i>? Nie, jestem uparty. Jeśli ktoś mnie wreszcie zechce wywalić, to
mnie wywali. Mam kontrakt do roku 2017 i nie zamierzam odchodzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">A jak z polityką? Nie
masz już żadnych planów?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="Domylnie" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Ja nie odróżniam
polityki od działalności społecznej. Polityka jest formą służby publicznej.
Jeśli chce się naprawiać świat, to trzeba mieć odpowiednie narzędzia. Teatrem
oczywiście też da się wiele zmienić, ale by robić to w szerszej skali, potrzeba
innych środków. Stąd mój pomysł, by zmienić władzę w mieście. Oczywiście, nie
mogę przewidzieć, jaki będzie tego rezultat. Nie zamierzam jednak porzucać
Legnicy. Udało nam się stworzyć tutaj wyjątkowy świat i nie mogę pozwolić, by
ktoś to zniszczył.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoListParagraph" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto;">
<br /></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-363739659018843171.post-12172588035594335832014-04-13T03:21:00.001-07:002014-04-13T03:26:38.450-07:00Infantylny skrzat, czyli o tym, że w parku nie rosną truskawki <div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Mało jest w Legnicy osób tak dynamicznych jak Marta
Chmielewska. Teraz jest już na emeryturze, przez wiele lat była dyrektorką podstawówki nr 10, której patronkę, pisarkę
Zofię Kossak, uczyniła tematem swojej działalności społecznej. Założyła
stosowne towarzystwo i od paru lat Jej
idee fixe jest, aby jeden z legnickich zaułków (przesmyków) wziął imię od
Skrzata Kacperka, bohatera jednej z książek Kossak. O ile wiem, już kilka razy o
to wnioskowała, w tym roku po raz kolejny i wydawało się, że wszystko skończy
się dobrze, bo komisja od nazw pozytywnie zaopiniowała projekt. Ale to nie
wystarczyło. Radni po ponoć burzliwej dyskusji odrzucili ten pomysł, ale jeden z przeważających argumentów brzmiał: to infantylna nazwa…Powiedzieć, że ręce
opadają to nic nie powiedzieć. Autorem tegoż argumentu był radny Jan Kurowski, wybrany z list PIS-u, teraz niezależny. Jak widać niezależny także od
zdrowego rozsądku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W grudniu 2012 roku, po niezmiernie udanym projekcie
artystyczno-społecznym „Dziękujemy Bitlesom!”, zebraliśmy ponad 300 podpisów pod
apelem, aby jeden z fragmentów legnickiego parku nazwać „Truskawkowe pole”, od
słynnej piosenki Bitelsów „Strawberry fields”. Nasz apel zginał w przepastnych
szufladach Magistratu, który nie odpisał nawet „pocałujcie mnie gdzieś”, co
mnie specjalnie nie dziwi. Natomiast zadziwiła mnie reakcja jednego z radnych
(tym razem z litości przemilczę nazwisko). Kiedy opowiadałem mu o tym problemie
przerwał mi i zafrasowany rzekł: „No tak, wszystko ok. ale przecież w parku nie
rosną truskawki”. Tak, w parku nie rosną truskawki, a od radnych nie wymaga się
znajomości historii muzyki. Ale zdrowy rozsądek by się przydał, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Ci sami radni, którzy brzydzą się Skrzatem
Kacperkiem, podumali, podumali, pomajstrowali przy nazwie pewnego placu i
wymyślili, uwaga, Plac Ofiar Niemieckich Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych.
Pytanie z nagrodą: czy ktoś z Was chciałby mieszkać przy placu o takiej nazwie,
jak taką nazwę wpisać np. meldując się w hotelu? Ale legniccy radni widać nie
podróżują. A Polska ma znowu ubaw z Legnicy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">W Teleexpressie już było. Przykre.<o:p></o:p></span></div>
JGhttp://www.blogger.com/profile/09637571543997131806noreply@blogger.com0