sobota, 10 września 2011

„Ciemny lud” to kupi?

Nikt wam nie da tyle, ile ja wam obiecam. Ten znany, a czasami – niestety - skuteczny sposób na prowadzenie kampanii wyborczych niezwykle twórczo rozwinął wczoraj mój lubiński konkurent do senatorskiego mandatu. Całość w świetle kamer i mikrofonów nazwał „Paktem dla regionu miedziowego”. Nie powiedział wprawdzie z kim paktował, kto jest sygnatariuszem układu, ani przeciw komu jest on skierowany, ale miał do tego prawo, bo i okazja się nadarzyła. Dziennikarzom najwyraźniej tego dnia odebrało mowę, bo pytań w tej mierze ani nie zadawali, ani nie odnotowali.

Gdy czytałem i oglądałem relacje z tego medialnego spektaklu, nie wierzyłem oczom, ani uszom. Bohater tej sztuki (sztuczki) pozazdrościł mi najwyraźniej reżyserskiego dorobku, postanowił go przebić i obsadził sam siebie w roli Janosika (baśniowa nieco wersja light), już to ludowego komisarza z czasów bolszewickiej rewolty (wersja hardcore, niestety przerabiana). Otóż, ni mniej, ni więcej, ale mój konkurent obiecał, że – w razie wyborczej wiktorii - poruszy niebo i ziemię, by zabrać tym, co mają, a dać tym, co potrzebują (głównie szpitalom i kolei w regionie). Wywłaszczonymi ze swoich praw mają być właściciele największej firmy w regionie czyli akcjonariusze KGHM Polska Miedź. Już nie oni, ale polityczni zwolennicy kandydata i tego skoku na cudzą kasę, mają uzyskać prawo do podziału imponujących w ostatnich latach zysków tej firmy. A przynajmniej do „skromnej” (to określenie kandydata) ich części liczonej w… setkach milionów złotych! Co tam, nawet miliard! Kandydat był czasami niekonsekwentny. Czasami rozpędzał się i mówił już nawet o dziesiątej części całości zysku (a ten może w tym roku wynieść 10 mld zł).

Pomińmy „drobiazg”, że taki pomysł to kompletne bezprawie i naigrywanie się ze zdrowego rozsądku. Moim zdaniem mój konkurent wie o tym doskonale, niczym pan Zagłoba proponujący szwedzkiemu monarsze Niderlandy. Najwyraźniej jednak działa w myśl zasady swoich politycznych przyjaciół, których guru rzekł był onegdaj, że „ciemny lud to kupi”. W tym przypadku jeszcze ważniejsze było – tak sądzę – zorganizowanie medialnego, autopromocyjnego spektaklu - wyborczego show. Sens przedstawionych propozycji nie miał w tym przypadku żadnego znaczenia. Jak to mówił kiedyś Leszek Miller, bohater jednej ze sztuk które robiliśmy w naszym teatrze? „Naszym zadaniem nie jest przyrzekanie cudów, ale gdybyśmy obiecali gruszki na wierzbie, one by tam wyrosły”.

Kandydat nie ograniczył się jednak do wskazania „oskubanego” i wyznaczenia obdarowanych. W swoim reformatorskim zapędzie poszedł dalej. Otóż chciałby, by koleje i torowiska w regionie należały do Pol-Miedź-Trans, a szpitale (Głogów, Lubin, Legnica) do MCZ. Czyli w efekcie do KGHM. Czemu tak skromnie? – zapytam nieśmiało. Pójdźmy na całość! Wszystkie sklepy, markety i galerie wykupić dla Mercusa, żłobki, przedszkola i szkoły powierzyć Fundacji Polska Miedź, kluby sportowe w regionie przekazać SSA Zagłębie Lubin, ciepłownie, elektrownie (te planowane) i linie energetyczne Energetyce S.A., telefony i telewizje wykupić dla Dialogu… itd. itp. Przecież stać nas na to! Zysk KGHM powinien pozostać w całości w regionie! Bredzę? Owszem, ale przecież twórczo rozwijam jedynie koncepcję konkurenta. Jest tylko jeden szkopuł. Najpierw trzeba odkupić Polską Miedź od właścicieli. Od Skarbu Państwa (32 proc.) i tych prywatnych (68 proc.; to głównie fundusze emerytalne, towarzystwa ubezpieczeniowe, fundusze inwestycyjne itp.). Czyli najpierw zebrać w regionie najmarniej 40 mld zł…

Tak się składa, że mój konkurent jest szefem rady powiatu i zaufanym prezydenta miasta, którego centrum to wielka dziura w ziemi. Może by zatem, zamiast za Golcami podśpiewywać na konferencjach „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco. A tam gdzie to kretowisko – będzie stał nasz bank”, zajął się tym - jak najbardziej dosłownie - przyziemnym problemem? Bo inaczej, za cytowanym już panem Zagłobą, przyjdzie mi przestrzec: „Nie zaglądaj waćpan do studni, bo…”. Tu skończę. Kto ciekaw, co było dalej niech sięgnie po „Ogniem i mieczem”.