niedziela, 18 października 2015

Jezus też był "użytecznym idiotą"?


W legnickiej telewizji Dami red. Piotr Seifert w audycji „Minął tydzień” rozmawiał ze Stanisławem Obertańcem, prezesem legnickiego Radia „Plus”, i Grzegorzem Żurawińskim. W audycji tej (dla zainteresowanych fragment o działaniach Teatru Modrzejewskiej w Dniu Solidarności z Uchodźcami rozpoczyna się w 11 min i 20 sek.) Obertaniec nazwał mnie „użytecznym idiotą”. Dla nieznających kontekstu historycznego: „użyteczny idiota” (ros. poleznyj idiot) to pejoratywne określenie przypisywane Leninowi, który miał tak określić zachodnich dziennikarzy, piszących entuzjastycznie o rewolucji bolszewickiej i ukrywających – świadomie lub nie – jej niepowodzenia i okrucieństwa. Mój „entuzjazm” wobec uchodźców porównał do tamtego entuzjazmu. Muszę się odnieść do jego wypowiedzi.

Po pierwsze, żartobliwie: już Dostojewski używał określenia „idiota”, mając na myśli człowieka tak dobrego, że jakby nie z tego świata. Po drugie, trzecie i czwarte, już poważniej: to, co mówi Obertaniec, na co dzień aktywny działacz PiS, jest partyjną propagandą. (notabene dlaczego Dami do programu, w którym zwykle występują publicyści, zaprasza propagandystę, pozostanie telewizji tej słodką tajemnicą…). Cytuję jego konkluzję: „To jest ciągłość, to dalej idzie, tylko pod inną flagą”. Ale co?

Zdaje się, że walka z Kościołem jako dla naszego bohatera uosobieniem współczesnej Europy. Ale mowa Obertańca to wyrwane z kontekstu fakty i przeinaczenia, zebrane w krótkie hasła, z którymi nie ma nawet jak dyskutować, nie nadają się do polemiki. Może poza porównaniem z generałami francuskimi, którzy nie umieli odeprzeć ataku hitlerowskich Niemiec – a więc sugestią, że sytuacja Europa kontra uchodźcy to sytuacja wojny. Trudno o większy absurd – to kwestia raczej gospodarczo-administracyjno-ludzka etc. – ale patrząc ze stanowiska obrońcy religijnego status quo, może i tak da się to rozumieć. Tyle że mówiąc o tym w taki sposób, mówi się zarazem: brońmy się, bądźmy czujni, szykujmy się do starcia na śmierć i życie…Można odesłać ludzi do informatorów na temat uchodźców, które najpoważniejsze polskie pisma opublikowały we wrześniu i wciąż mają na swoich stronach www (podobnie jak np. Polskie Radio). Można zapytać, co sam Obertaniec by zrobił, gdyby los kazał mu być mieszkańcem ogarniętej wojną Syrii czy Erytrei. Czy gdyby tak mu zależało na tryumfie islamu, nie zostałby, żeby o niego walczyć, zamiast z narażeniem życia uciekać do obcego świata?

Entuzjazm bez zastrzeżeń jest takim samym umysłowym ograniczeniem jak potępienie w czambuł. Wszyscy mają obawy, także ci, którzy nie chcą odbierać innym prawa wyboru miejsca do życia – prawa, którego nikt nie chciałby być pozbawiany, Aż wstyd powtarzać banały o tym, że sami byliśmy i wciąż jesteśmy migrantami,  szczególnie tu, na Dolnym Śląsku, że wiele krajów powstało głównie dzięki uchodźcom, że etyka chrześcijańska i etyka każdego przyzwoitego człowieka zobowiązuje, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się Zachodowi nie udaje.

Nikt nie mówi, że przybycie uchodźców to samo błogosławieństwo i nie przysporzy Europie żadnego problemu. Mało kto twierdzi też, że Zachód wzorcowo się z tym problemem uporał. Ale trudno opanować dynamiczną sytuację w parę chwil i to jeszcze wtedy, kiedy działania państw europejskich nie są nijak skoordynowane. Przestępstwa popełniane przez niektórych (najczęściej ich ofiarami są inni uchodźcy!) to jednak nie argument, żeby nie pomagać potrzebującym. Że należy Europę otoczyć murem. Tym bardziej trzeba pracy, żeby się przygotować, bo ci ludzie już tu są – i nie znikną.

Nie zbudujemy przecież muru i nie rozciągniemy drutu kolczastego wokół całej naszej kochanej ojczyzny. Uchodźcy już są w Europie, której częścią jesteśmy, ale zbyt często pamiętamy tylko o prawach z tego tytułu, a za rzadko o obowiązkach. Pytanie, kto jest bardziej odpowiedzialnym człowiekiem – czy „użyteczny idiota”, który stara się przypomnieć o fundamentalnych zasadach przyzwoitości i rozładować społeczne napięcia, lęki, najczęściej wynikające z niewiedzy i podatności na czarną propagandę, czy „obrońca chrześcijańskiej Europy”, który w rozmowie o religii chętnie powołuje się na dekalog, aby zaraz potem siać strach, posługując się stereotypami, niesprawiedliwymi uogólnieniami, ślepą nienawiścią. Czy papież Franciszek, który nawołuje do przyjmowania uchodźców, też jest pożytecznym idiotą? A Jezus  Chrystus, mówiący: „To, coście uczynili najmniejszemu spośród tych moich braci, mnieście uczynili”?

Podsumowując: wolę zgubić z Camusem, papieżem Franciszkiem i Jezusem, niż znaleźć z Obertańcem, Kaczyńskim i Macierewiczem. Wolę być „użytecznym idiotą” niż – jak Obertaniec – bezużytecznym.