czwartek, 28 marca 2013

Nagroda Ludwika


Zgłoś swojego Kandydata albo samego siebie do nagrody dla pozytywnie zakręconych  mieszkańców Zagłębia Miedziowego.

Kandydat powinien być osobą nieszablonową, mającą niezwykłe osiągnięcia lub ciekawe pasje, którymi potrafi zarażać innych; zaangażowaną w niekonwencjonalne działania na rzecz lokalnej społeczności; osobą, której sposób życia wykracza poza poprawność społeczną lub poprawność dnia codziennego. W zgłoszeniu należy jak najciekawiej opisać sylwetkę Kandydata. Można dołączyć zdjęcia, filmy, dokumenty, odnośniki do stron internetowych lub inne informacje, które pozwolą kapitule nagrody jak najlepiej zapoznać z jego postacią i osiągnieciami.

Pierwszy laureat Nagrody zostanie wyłoniony 6 listopada 2013 roku podczas uroczystej gali i uhonorowany statuetką oraz nagrodą pieniężną w wysokości 5 tys. zł.

Zgłoszenia Kandydatów należy przysyłać do 1 września 2013 r. na adres: Teatr Modrzejewskiej, Rynek 39, 59-220 Legnica z dopiskiem Nagroda Ludwika lub mailowo na adres nagroda@teatr.legnica.pl

Nagroda Ludwika została ustanowiona w celu upamiętnienia Ludwika Gadzickiego, lubińskiego nauczyciela języka polskiego, poety, miłośnika teatru i jego gorącego propagatora wśród młodzieży.

Szczegółowy regulamin znajduje się na stronie: www.teatr.legnica.pl w zakładce NAGRODA.


W skład Kapituły pierwszej edycji Nagrody wchodzą:

1.Małgorzata Łomnicka – Rogal, mgr języka niemieckiego
i niderlandzkiego, nauczyciel języka niemieckiego w Zespole Szkół nr 1
w Lubinie

2.  Kazimiera Więcław – Pierzyńska, emerytowana pracownica Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, siostra Ludwika Gadzickiego

3. Jacek Głomb, reżyser, działacz społeczny, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy – przewodniczący Kapituły

4. Jan Peszek, aktor, reżyser, pedagog

5. Krzysztof Mroziewicz, publicysta, pisarz, dyplomata, komentator spraw międzynarodowych





piątek, 8 marca 2013

Artyści i urzędnicy


29 listopada ubiegłego roku na zaproszenie Prezydenta RP odbyła się w Pałacu Prezydenckim w ramach Forum Debaty Publicznej debata o teatrze „Artyści i urzędnicy: szukanie wspólnego języka”. Udział w niej wzięli prezydent Bronisław Komorowski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Maciej Klimczak oraz zaproszeni goście: Barbara Borys‑Damięcka, Maciej Englert, Jacek Głomb, Grzegorz Jarzyna, Mirosław Karapyta, Krystian Lupa, Olgierd Łukaszewicz, Paweł Łysak, Włodzimierz Paszyński, Jacek Sieradzki, Magdalena Sroka i Paweł Wodziński. Miałem zaszczyt zabrać głos jako pierwszy w tej debacie, a w związku z tym, że całość wydrukuje niebawem „Dialog” przypomnę tutaj, co tam rzekłem na początek.

„Panie Prezydencie! Szanowni Państwo! Na podstawie swojego prawie dwudziestoletniego doświadczenia zdobytego podczas kierowania teatrem w Legnicy, mogę stwierdzić, że najważniejszy problem w stosunkach między artystami a władzą stanowią oczekiwania każdej ze stron. Niestety zasadniczo różne. Artyści, ludzie kierujący teatrami oczekują jak największej autonomii, jak największej niezależności, a urzędnicy tak naprawdę oczekują podporządkowania. Ja oczywiście mówię uogólniając, ale w skrócie tak to właśnie wygląda. Oczywiście w tych dwóch postawach pojawiają się różne półtony. Autonomia kojarzy się urzędnikom często na przykład z niegospodarnością, bo chodzi o środki publiczne, które należy wydawać zgodnie z ogólnymi zasadami. A artysta mówi: przecież to jest mój świat, moja kreacja i ja mam prawo do tego, żeby tworzyć po swojemu. I tu bardzo trudno o porozumienie.

Polskie samorządy są mocno upolitycznione; każda nowa ekipa przynosi, przyprowadza niejako nowe pomysły na kulturę. A my jako menadżerowie czy artyści kierujący instytucją musimy nieustannie, powiedziałbym, „uczyć się” kolejnej władzy. Nie widzę z tego kłopotu żadnego wyjścia – poza tym, żeby więcej rozmawiać. Tak naprawdę urzędnicy nie rozmawiają z artystami. Rozmowa odbywa się za pomocą pism, wytycznych, a bardzo rzadko zdarzają się spotkania, gdzie można by szukać wspólnych rozwiązań.

Punktem zapalnym między artystami i urzędnikami jest w tej chwili niestety nowa ustawa, tak mocno zepsuta w parlamencie. Wynika z niej na przykład oblig kadencyjności dyrektorów teatru, rzecz sama w sobie sensowna. Ale w praktyce obecnie w każdym województwie i w każdym mieście konstruuje się nowe umowy dyrektorskie, do których urzędnicy wpisują swoje oczekiwania, często bardzo daleko idące. Żeby na przykład zatwierdzać z nimi wszystkie tytuły, łącznie z datami premier. Oczywiście nie wszędzie tak się dzieje. Myślę, że najważniejsza jest kwestia dialogu i odpowiedzialności leżącej po obu stronach. Odpowiedzialności artystów za środki publiczne – podkreślam to bardzo mocno, bo wiem z doświadczenia, że z tym różnie w Polsce bywa – i odpowiedzialność urzędnika za to, że tu chodzi przecież o świat kreowany przez artystę".